Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Rakowem – bez przełomu

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

17.04.2024 17:34

(akt. 17.04.2024 20:02)

W sobotę Legia w kolejnym meczu Ekstraklasy zremisowała w Częstochowie z Rakowem 1:1. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (5,06 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Trudno było się spodziewać, że nowy trener cokolwiek zmieni w taktyce, czy postawi na innych zawodników niż stawiał dotychczasowy – czasu było mało, a kadra Legii jest tak wąska, że wielkiego pola do manewru nie ma. Jedynym na razie efektem jest „czysta karta” każdego zawodnika przy nowym trenerze, co może być zaletą, ale może też stwarzać problemy, gdy piłkarz przyspawany dotychczas do ławki nagle miłosiernie dostanie szansę od nowego szkoleniowca. I tak właśnie było w Częstochowie – Kosta Runjaić miał powody do pozostawianie Diasa poza wyjściowym składem, a niekiedy nawet kadrą meczową i mogliśmy w sobotę zobaczyć, że Niemiec miał po prostu rację. Goncalo Feio będzie musiał szybko zobaczyć, kto w jakiej jest formie, najlepiej posiłkując się przy tym uważnym oglądaniem dotychczas rozegranych wiosennych spotkań. Skoro rewolucji być nie mogło, to i Legia w Częstochowie pod względem personalnym zagrała tak, jakby się trener nie zmienił. A że Raków też nie przypomina drużyny z zeszłego roku, to w Częstochowie mistrz Polski z wicemistrzem zaprezentowali w pierwszej połowie przeraźliwie nudny i zachowawczy futbol. Legioniści strzelili gola dzięki umiejętnościom gry w powietrzu Pekharta, gospodarze w odpowiedzi próbowali grać długie podania za linię obrony, ale zazwyczaj linia spalonego była dobrze przez obrońców „Wojskowych” ustawiania. Żadna z drużyn nie miała odwagi na zaangażowanie do ofensywy więcej niż trzech, góra czterech zawodników. Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat, osiągnęli zdecydowaną przewagę i w końcówce wyrównali, do tego przy trzech kontrowersyjnych sytuacjach mogli mieć dwa rzuty karne, bo zarówno wejście Augustyniaka w pierwszej połowie, jak i zachowanie Kuna w drugiej przez wielu arbitrów byłoby inaczej ocenione. Raków oddał pięć celnych strzałów, Legia poza golem tylko raz przeprowadziła dobrą akcję zakończoną celnym uderzeniem Guala w samej końcówce meczu. Gospodarze byli generalnie w sobotę drużyną nieco lepszą, znów widzieliśmy w drugiej połowie długie fragmenty meczu, gdy „Wojskowi” nie byli w stanie wyjść z własnej połowy ani przetrzymać piłki z dala od własnej bramki i z przebiegu meczu legioniści z tego punktu powinni być zadowoleni. Raczej na wiele więcej tej wiosny w wykonaniu stołecznych piłkarzy liczyć nie należy, kadra jest wąska, herbata od mieszania słodsza się nie zrobi, więc w każdym kolejnym meczu wynik będzie pewnie „na styku” niezależnie od tego, z kim przyjdzie się zmierzyć. Nikt dziś nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy wystarczy to do załapania się do pierwszej trójki dającej występ w europejskich pucharach, tym bardziej, że reszta czołówki ligowej też gra wiosną na podobnym, marnym poziomie.

Dominik Hładun 6 (6,45 - ocena Czytelników). Cztery obronione strzały, do tego kolejny po uderzeniu ze spalonego – dobry bilans, większość tych uderzeń to były strzały z dystansu. Za straconego gola winy nie ponosi. Jedno nieudane wyjście miał w pierwszej połowie, gdy padł gol ze spalonego. Raz wcześniej pewnie zażegnał niebezpieczeństwo rzucając się pod nogi i uprzedzając napastnika. Niezły mecz Hładuna, zmiany w bramce w najbliższym czasie spodziewać się nie należy.

Radovan Pankov 6 (5,13). Słabo grał tylko w pierwszym kwadransie, gdy popełnił dwa błędy, na szczęście bez konsekwencji. Potem było już tylko lepiej, gra w obronie się poprawiła, a do tego doszła asysta, jego dośrodkowanie znakomicie wykorzystał Pekhart. Po zmianie stron w defensywie był najpewniejszym z trójki obrońców, do tego mniej miał niedokładnych długich podań, Serb wywalczył też jeden rzut rożny. Nie bardzo zrozumieliśmy, dlaczego akurat jego trener Feio zdjął w końcówce z boiska, nie miało to jednak specjalnego wpływu na końcowy wynik. Niepewny początek meczu, ale później dość solidna gra Pankova i asysta przy golu, nie widzimy powodu do obniżania jego noty.

Rafał Augustyniak 4 (4,98). Wszyscy zwracają uwagę na zachowanie Diasa przy golu, ale nie negując fatalnej zmiany Portugalczyka pozwalamy zwrócić uwagę, że odpowiedzialnym za straconą bramkę jest też Augustyniak. To on krył Crnaca i to on to krycie w decydującym momencie odpuścił i nie było to spowodowane tym, że przejął kogoś innego, tylko po prostu nieco przysnął i stracił kontrolę nad rywalem. Po jego wślizgu w drugiej połowie słusznie odwołano rzut karny, bo obrońca Legii nawet nie dotknął rywala, a w pierwszej połowie sędzia Lasyk za przewrócenie Juana Carlosa mógł „jedenastkę” podyktować. I niestety tych dwóch bardzo poważnych błędów kilka innych dobrych interwencji przesłonić nie może, podobnie jak niezłe wyprowadzanie przez cały mecz piłki, bo Augustyniak miał ledwie dwie straty, w tym jedną na swojej połowie. Obrona Legii nie wyglądała w sobotę zbyt pewnie, Augustyniak nie popełnił może w niej najwięcej błędów, ale były one na tyle poważne, że muszą spowodować znaczące obniżenie noty.

Steve Kapuadi 4 (4,81). Francuz popełnił w tym meczu parę błędów, ale żadnego gospodarze nie zamienili na gola – w pierwszej połowie ograł go łatwo Yeboah, do tego raz źle się ustawił, w drugiej połowie też raz zaprezentował nam marne przyspieszenie i kiepską zwrotność. A do tych błędów w obronie doszły kolejne przy wyprowadzaniu piłki, sporo strat i niedokładnych podań, niektóre przy tym na własnej połowie. W zasadzie zapamiętaliśmy ledwie dwie udane interwencje w defensywie, niespecjalnie też widzieliśmy, by wykorzystywał swój wzrost w powietrznych pojedynkach. Słaby mecz Kapuadiego, miał szczęście, że jego błędów rywale nie potrafili wykorzystać, a koledzy nadążali z asekuracją.

Paweł Wszołek 4 (4,43). Powrót do gry po przerwie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek należy uznać za raczej nieudany. Wszołek przydawał się w Częstochowie głównie w defensywie, kilka odbiorów w pierwszej połowie, nieco mniej w drugiej, ale raz też rywal straszliwie go ograł i dośrodkował. Do tego dochodzi zagranie ręką przy linii bocznej na wysokości pola karnego. W ofensywie Wszołka prawie nie było, jeden nieudany drybling i jedno równie nieudane dośrodkowanie. Generalnie wahadła Legii zaprezentowały się po prostu słabo.

Bartosz Kapustka 5 (4,85). Pierwsza połowa całkiem dobra – duża aktywność, sporo przejętych piłek, mało strat, dwa niezłe prostopadłe podania, w końcówce jeden faul blisko pola karnego, będący raczej prezentacją dobrych umiejętności aktorskich przeciwnika, żółta kartka się w tej sytuacji Kapustce naszym zdaniem nie należała. I zupełnie nie rozumiemy dlaczego po tej całkiem dobrej pierwszej połowie Kapustka po zmianie stron kompletnie zniknął, jakby wręcz został w szatni, nie przypominamy sobie żadnych udanych ani też nieudanych jego zagrań z drugiej połowy. Nie dziwimy się więc, że trener Feio zmienił go dość wcześnie. Dobra pierwsza połowa, słaba druga, w sumie mocno przeciętnie.

Juergen Elitim 6 (5,75). Środek pola w pierwszej połowie był najlepszą formacją Legii, grał dobrze Kapustka, to samo robił Elitim. Przejmował piłki, wyprowadzał, do tego mało miał strat, zapamiętaliśmy tylko jedno jego bardzo niecelne prostopadłe podanie. Co najważniejsze, był to jedyny piłkarz, który po zmianie stron nie obniżył swojego poziomu gry, dalej dużo pomagał w defensywie, był jedynym legionistą, który potrafił wyprowadzić piłkę. W samej końcówce meczu wziął się też za rozgrywanie piłki pod bramką przeciwnika, to on prostopadłym podaniem wypuścił w pole karne Guala, do tego raz nieźle dośrodkował w pole karne po własnym przechwycie, oddał też jeden niecelny strzał. Niezły mecz Kolumbijczyka, naszym zdaniem najlepszego legionisty w sobotnim meczu.

Patryk Kun 4 (4,75). Nieźle mecz zaczął, od wejścia w pole karne i podania po ziemi, na tym się jednak skończyło. Do końca pierwszej połowy widzieliśmy jeszcze tylko jeden nieudany drybling i to by było na tyle. Po zmianie stron znów dobrze zaczął od prostopadłego podania i ponownie na tym się skończyło. W obronie dawał mniej niż Wszołek, do tego regularnie przegrywał główkowe pojedynki, gospodarze często grali piłki w jego sektor wysokie piłki starając się wykorzystać niski wzrost Kuna, pierwszy celny strzał Rakowa miał miejsce właśnie po takiej wrzutce na Tudora. Kun nie radził sobie zbyt dobrze z Chorwatem w takich sytuacjach, po jednej z jego interwencji sędzia mógł podyktować rzut karny dla Rakowa. Widział problemy Kuna trener Feio, więc zdecydował się na zmianę wahadłowego Legii w duchu siatkarskim celem „podwyższenia składu”. Niestety, dokonał złego wyboru, bo jego zmiennik zagrał dużo gorzej od i tak dość słabo prezentującego się Kuna.

Josue Pesqueira 5 (5,48). Aktywny był w pierwszej połowie i to zarówno przy rozgrywaniu piłki, jak i defensywie, kapitan Legii dużo pracował w odbiorze i to z dobrym skutkiem kilka dobrych podań do przodu też odnotowaliśmy, do tego Josue wywalczył jeden rzut wolny i oddał jeden zablokowany strzał. Niestety tego poziomu gry, podobnie jak Kapustka, w drugiej połowie Portugalczyk nie utrzymał. Po zmianie stron Josue nie dawał rady utrzymać się przy piłce, by dać oddech obrońcom, nie było też dokładnych podań do przodu, nieliczne tego typu zagrania były zazwyczaj niecelne. Skuteczność w grze defensywnej też znacząco spadła. My byśmy go zmienili w końcówce, pytanie tylko kto mógłby za niego wejść biorąc pod uwagę stan legijnej kadry. Pierwsza połowa niezła, druga słaba, nota podobnie jak w przypadku Kapustki przeciętna.

Marc Gual 5 (5,21). W pierwszej połowie przydawał się głownie w defensywie, zarówno w środku pola, jak i pod własną bramką przy stałych fragmentach gry. W ataku bowiem albo tracił piłkę, albo nie wychodził w tempo do podań. Był jednak jedynym z legionistów, który drugą połowę miał lepszą niż pierwsza. Po przerwie wywalczył dwa rzuty rożne, dwa razy też dobrze wszedł w pole karne i zakończył akcję strzałem, jeden z nich był celny i zmusił bramkarza do sporego wysiłku. Choć pod koniec meczu miał niewiele sił, to do końca ambitnie startował do każdej piłki i starał się przy niej utrzymywać. Często mu to nie wychodziło, nie potrafił minąć rywala mimo prób, ale brawa za ambicję. Występ w sumie mocno przeciętny, ale pozytywy były.

Tomas Pekhart 6 (6,02). Jeden przechwyt w pierwszej połowie, do tego dwa razy utrzymał się z piłką pod kryciem, dwa razy w podobnej sytuacji ją stracił. Najważniejsze jednak było wyjście w tempo do dośrodkowania Pankova i trafienie do siatki, był to właśnie ten „stary, dobry Pekhart” z czasów, gdy był królem strzelców. Obrońcy Rakowa nie mieli z nim żadnych szans, a przecież kryjący go w tej sytuacji Arsenić to ścisła czołówka ligowych defensorów. W drugiej połowie Czecha niestety już przy piłce nie było, nie dostawał nawet długich podań od zepchniętych do obrony kolegów. Trener chciał mieć najwyraźniej w dalszej fazie meczu bardziej mobilnego napastnika, który wracałby do obrony i mógłby biegać do kontrataku i pewnie dlatego zdjął Pekharta z boiska.

Jurgen Celhaka 5 (4,83). Miał poprawić grę w defensywie i rzeczywiście się przydał, odnotowaliśmy pięć dobrych interwencji Albańczyka w destrukcji, tyle że nie następowało po tym dobre wyjście z piłką, a tego trzeba od pomocnika wymagać. W sumie zadanie postawione przed nim wykonał, może nie w pełni, ale w jakichś trzech czwartych, więc trzeba jego zmianę ocenić w miarę przyzwoicie.

Maciej Rosołek 4 (3,09). Miał dać świeże siły, większą mobilność i powroty do obrony przy bronieniu wyniku, wszak Raków dość mocno już w tym okresie na Legię napierał. Niestety, poza tym, że przydał się przy stałych fragmentach gry w defensywie, gdy dwa razy wybił piłkę, to ledwie raz zdołał się przy piłce dłużej utrzymać i raz ją rywalowi zabrał. Rzeczywiście głęboko wracał do obrony, ale z blokowaniem strzałów z dystansu nie nadążał. Mamy też wrażenie, że po prostu też nie dawał z siebie tyle, ile powinien, przecież zmęczony i grający od początku meczu Gual biegał w końcówce do kontr i stwarzał nawet zagrożenie pod bramką gospodarzy, u Rosołka takiego czegoś nie widzieliśmy. Słaba zmiana, innych napastników jednak Legia dziś na ławce nie ma.

Gil Dias i Artur Jędrzejczyk grali zbyt krótko, by ich oceniać, Portugalczyk dał beznadziejną wręcz zmianę i miał udział przy straconym golu.

Najlepszym legionistą sobotniego meczu Czytelnicy wybrali Dominika Hładuna, a redaktorzy Juergena Elitima.

Jak dobrze znasz Josue?

Josue Pesqueira
1/10 Wychowankiem jakiego portugalskiego klubu jest Josue?

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.45 Dominik Hładun

6.02 Tomas Pekhart

5.75 Juergen Elitim

5.48 Josue Pesqueira

5.21 Marc Gual

5.13 Radovan Pankov

4.98 Rafał Augustyniak

4.84 Bartosz Kapustka

4.83 Jurgen Celhaka

4.81 Steve Kapuadi

4.75 Patryk Kun

4.43 Paweł Wszołek

3.08 Maciej Rosołek

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.