Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Stalą – ciężko wywalczone zwycięstwo

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

14.03.2023 18:15

(akt. 14.03.2023 18:15)

W niedzielę w kolejnym meczu Ekstraklasy Legia pokonała przy Łazienkowskiej Stal Mielec 2:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (6,57 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Stal osiągała jesienią wyniki zdecydowanie ponad stan, bo jej kadra predestynuje ją raczej do obrony przed spadkiem. I tak też wygląda to wiosną, bo mielczanie przegrywają mecz za meczem. Po odejściu Hamulicia nie ma kto strzelać goli, a braku jakości piłkarskiej nie da się łatwo nadrobić samym wybieganiem, choć fizycznie Stal przygotowana jest znakomicie, a najlepszy w zespole bramkarz nie wybroni każdego meczu. Mimo słabości rywala legioniści w niedzielę mieli naprawdę ciężki mecz i trzy punkty zostały wywalczone po zaciekłym boju. I nie był to bój na faule, jak w meczu z Górnikiem – obie drużyny grały czysto, mecz był bardzo wyrównany, ciekawy, prowadzony w szybkim tempie. Oba zespoły stworzyły wiele sytuacji podbramkowych, wygrał ten zespół, który stworzył ich więcej i potrafił je lepiej wykorzystać. Zwycięzców się nie sądzi - zwłaszcza, że nabiegali się legioniści co niemiara, ale mecz przy Łazienkowskiej z dość słabym rywalem powinien mieć jednak bardziej jednostronny przebieg. Dużo błędów zostało popełnionych w obronie, zwłaszcza na styku Jędrzejczyk-Ribeiro, gdzie piłki grane były za linię defensywną Legii. Szwankowało w drugiej połowie wyprowadzanie piłki, zdarzały się okresy, gdy Stal zamykała wręcz legionistów na ich połowie i brak Josue nie jest żadnym wytłumaczeniem takich sytuacji. Brakło też akcji prawą stroną, zdecydowanie aktywniejsza tym razem była lewa. Cieszyć natomiast może duża liczba groźnych sytuacji stworzona pod bramką Stali oraz niezła skuteczność, a przede wszystkim oczywiście trzy punkty. Legioniści punktują w tej rundzie z ogromną regularnością, nie przegrywają meczów, choć trzeba oczywiście pamiętać, że nie mierzyli się do tej pory z rywalami ze ścisłej czołówki Ekstraklasy. Pokonanie Stali czy Górnika jest jednak dla ostatecznego układu tabeli nie mniej ważne jak ewentualna wygrana z Lechem i Pogonią i zarówno zespół, jak i sztab szkoleniowy za początek wiosny mogą zbierać głównie pochwały. Choć oczywiście do poprawy wciąż jest wiele elementów i kilka tych mankamentów też w niedzielnym meczu można było dostrzec.

Dominik Hładun 8 (8,34 - ocena Czytelników). W pierwszej połowie niewiele miał pracy poza jednym łatwym do obrony strzałem z dystansu i jednym piąstkowaniem po rzucie rożnym. Po zmianie stron obrońcy pozwalali rywalom na znacznie więcej. Cztery obronione strzały w tym dwa trudne, czujne zablokowanie rogu bramki przy zagraniu z ostrego kąta i trzy wyłapane dośrodkowania. Hładun nie mylił się też przy grze nogami. Drugi z rzędu bardzo dobry mecz bramkarza Legii i solidny ból głowy dla trenerów, kto ma być nominalną jedynką w dalszej części sezonu. Oby takich kłopotów bogactwa sztab szkoleniowy miał jak najwięcej.

Maik Nawrocki 7 (6,41). Sporo uwag mieliśmy w ostatnich meczach do Nawrockiego, tymczasem w meczu ze Stalą okazał się najpewniejszym punktem defensywy. Ani razu jego strefą rywale nie zdołali przejść, żadna piłka też nie pofrunęła do wychodzącego napastnika za linię obrony za jego plecy. Miał nieco łatwiej niż Ribeiro, bo Wszołek pomagał w obronie skuteczniej niż Mladenović. Nie popełnił ani jednego błędu, nie miał też strat na własnej połowie, ale zaskakująco dużo jego podań w pierwszej połowie było niecelnych. Po zmianie stron było z tym dużo lepiej. Raz włączył się do ofensywy i nieźle dośrodkował. Dobry mecz Nawrockiego, tym razem to on był ostoją spokoju i pewności w linii defensywnej.

Artur Jędrzejczyk 6 (6,84). Dobra pierwsza połowa, sporo udanych interwencji i wygranych pojedynków, zwłaszcza w powietrzu, zablokował też jeden strzał. Niestety po zmianie stron tego poziomu gry nie utrzymał. Kilka razy za linię obrony trafiały piłki i dopadał do nich Sappinen oddając strzały. Doświadczony obrońca Legii wyraźnie za napastnikiem Stali nie nadążał, a linię spalonego z rzadka tylko udawało się dobrze ustawić. Dobrze, że na posterunku był Hładun, a i Estończyk do dobrych strzelców nie należy, bo Legia mogła w tych sytuacjach tracić gole. Duże zastrzeżenia mamy do gry obronnej Legii w drugiej połowie, a Jędrzejczyk tym razem też parę kilka błędów popełnił.

Yuri Ribeiro 5 (6,36). W pierwszej połowie było przez długi czas dobrze w defensywie i nieźle przy budowaniu ataków, po dwóch podaniach Portugalczyka były rzuty rożne. Jednak tuż przed przerwą Ribeiro popełnił pierwszy błąd – Ratajczyk wyszedł na czystą pozycję, ale na szczęście skiksował. Po zmianie stron było gorzej. Regularnie piłki grane były za plecy pary Ribeiro-Jędrzejczyk i obaj panowie nie potrafili się dogadać, jak ustawiać linię, sporo tych sytuacji podbramkowych Stal miała. Jedną z najlepszych miał Mak przy strzale głową i tam również zabrakło krycia ze strony Portugalczyka. Tym razem Ribeiro był jednym ze słabszych ogniw nie tylko linii defensywnej, ale całej drużyny „Wojskowych” - był to chyba jego najsłabszy mecz w tym roku. Na szczęście Stal nie miała snajpera, a Legia miała Hładuna.

Paweł Wszołek 6 (6,00). Solidnie poobijany był w tym meczu, co oglądaliśmy na zdjęciach po jego zakończeniu, ale nie zmienia to faktu, że zagrał średnio. Wychodził wprawdzie jak zwykle dobrze na pozycję, ale ostatnie podania miał albo bardzo niedokładne, albo tylko nieco niedokładne, jak to do Kapustki w pierwszej połowie - idealnego przez cały mecz nie zagrał. Wywalczył dwa rzuty rożne, do tego zmarnował stuprocentową sytuację po podaniu Muciego, której zmarnować po prostu nie wypada – Wszołek uderzył tak przewidywalnie, że Mroczek zdołał to obronić, choć wydawało się to wręcz niemożliwe. O ile z gry ofensywnej Wszołka nie jesteśmy zadowoleni, to pochwalimy go za grę w obronie, dobrze wspierał Nawrockiego i również dzięki jego pracy Stal swoją lewą stroną nie potrafiła przeprowadzać składnych akcji. Przeciętny mecz Wszołka, który po raz pierwszy w tym roku z dwójki wahadłowych był tym nieco słabszym.

Bartosz Slisz 7 (6,55). Początek meczu niezbyt udany, przejęte piłki przeplatał stratami, jedna z nich była przy wyprowadzaniu piłki na własnej połowie, na szczęście Nawrocki z Jędrzejczykiem w porę drogę do bramki zagrodzili. Trzeba jednak przyznać, że po pierwszym kwadransie Slisz zaczął grać zdecydowanie lepiej. Kilka dobrych wyprowadzeń piłki, wywalczony jeden rzut rożny, celne uderzenie z dystansu, solidna gra w destrukcji i znakomite prostopadłe podanie do Rosołka, po którym napastnik Legii oddał niecelny strzał - pozwalają wystawić dobrą ocenę Sliszowi za pierwszą połowę. W drugiej części meczu dwa razy dobrze interweniował w defensywie, raz we własnym polu karnym sprzątnął odbitą piłkę sprzed nosa rywalowi składającemu się do strzału. Strat miał więcej niż w pierwszej połowie, za to powinien mieć asystę, bo idealnie dograł na głowę Muciego, który trafił w bramkarza. Całkiem solidny mecz Slisza, który jak zwykle też nabiegał się najwięcej ze wszystkich legionistów, jeden z lepszych piłkarzy Legii w niedzielnym meczu.

Bartosz Kapustka 5 (6,20). Pierwsza połowa kapitana Legii w tym meczu całkiem niezła, jedno dobre prostopadłe podanie, kilka przejętych piłek, jeden celny, ale zbyt lekki strzał. Niestety Kapustka w drugiej połowie zagrał zdecydowanie gorzej, zmarnował jeden kontratak, dośrodkowania i podania do przodu były zwykle niedokładne, w defensywie też nie błyszczał. Naszym zdaniem powinien być zmieniony wcześniej, bo po zmianie stron prezentował się po prostu słabiej, a ocena za cały mecz będzie w tej sytuacji tylko przeciętna.

Filip Mladenović 7 (6,92). Obudził się nam w końcu Serb po meczu przerwy. Dużo wejść ofensywnych, dośrodkowań, wywalczony jeden rzut rożny, a do tego, co najważniejsze, gol. A mogło się na tym nie skończyć, bo Mladenović mógł mieć dwie asysty w tym meczu, jednej znakomitej okazji stworzonej przez niego nie wykorzystał na początku meczu Muci, a drugiej w doliczonym czasie gry Pekhart. Trochę pretensji możemy mieć do gry w obronie, zdarzało mu się czasem nieco biernie patrzeć na rozwój akcji rywala, raz nie zdążył też z zablokowaniem strzału, na szczęście rywal z bliska w bramkę nie trafił. Narzekaliśmy na Serba od początku roku, ale w meczu ze Stalą wreszcie zaprezentował się tak dobrze, jak jesienią. I miejmy nadzieję, że na tym jednym dobrym występie nie poprzestanie.

Ernest Muci 8 (8,06). Bardzo dobry mecz tydzień temu w ataku, w niedzielę został wrzucony na miejsce Josue do pomocy. Jak sobie radził? Też bardzo dobrze, choć zupełnie nie przypominał Portugalczyka, a budził raczej skojarzenie z Kapustką sprzed kontuzji. Była praca w odbiorze, było wyprowadzanie piłki, dryblingi, dośrodkowania w pole karne i strzały – z tymi ostatnimi było najgorzej, bo nie wykorzystał przed przerwą dwóch dobrych okazji. Za to tuż po zmianie stron asystował przy golu. Parę minut później wrócił do ataku i popisał się fenomenalną akcją zakończoną idealnym podaniem do Wszołka – wahadłowy Legii tej sytuacji nie zdołał wykorzystać. Była jedna asysta, mogły być dwie, zabrakło natomiast skuteczności. Do dwóch niewykorzystanych okazji w pierwszej połowie dołożył kolejną w drugiej, tym razem po idealnym dośrodkowaniu Slisza uderzył głową w bramkarza. Drugi z rzędu bardzo dobry mecz Albańczyka, choć skuteczność do poprawy.

Maciej Rosołek 5 (4,72). Dobrze grał tyłem do bramki, granie do niego „na ścianę” pozwoliło wyprowadzić dwie dobre akcje. Rosołek miał też dwie sytuacje pod bramką rywali, ale w obu przypadkach w bramkę nie trafił, a przynajmniej raz po prostopadłym podaniu od Slisza powinien. Choć to Rosołek był tym z pary napastników, który zdecydowanie częściej wychodził do gry i pomagał w rozgrywaniu, to robił to niemal wyłącznie mając bramkę za plecami, a nie twarzą do niej. A w taki sposób trudno o bramki i asysty. Ma rację trener Runjaić mówiąc o pracowitości Rosołka na boisku, ale to nie z tego napastników się rozlicza, a z goli i wykreowanych kolegom sytuacji. Tych znów zabrakło i choć trener chwalił młodego legionistę, to z pewnością nieprzypadkowo zdjął go tak szybko z boiska. Inna sprawa, że po zejściu Rosołka, wyprowadzanie piłki i konstruowanie akcji wcale nie uległo specjalnej poprawie, problem Legii w tym meczu nie leżał naszym zdaniem w postawie napastników.

Tomas Pekhart 7 (7,43). Niby mało brał udział w grze, niby go nie było widać przez większość meczu, nawet tyłem do bramki grał rzadko w odróżnieniu od Rosołka, ale znów umiał znaleźć się we właściwym miejscu, przeskoczyć rywala i zapakować piłkę głową do bramki. Strzela Czech po powrocie z zadziwiającą regularnością dając Legii kolejne punkty. Gdyby goli nie strzelał, to by pewnie miał niezbyt wysokie oceny, bo poza bieganiem w pressingu jest bardzo mało widoczny i głównie czeka na piłkę w polu karnym, ale jako napastnik robi to co trzeba. Oprócz gola miał jeszcze jedną sytuację w doliczonym czasie gry, gdy ledwo już trzymał się na nogach ze zmęczenia i fatalnie skiksował przed pustą bramką. Niewiele miał kontaktów z piłką, ale bramkę zdobył, a to dla napastnika najważniejsze.

Patryk Sokołowski 5 (5,33). Wszedł za Rosołka i zajął miejsce w środku pola, podczas gdy Muci poszedł do ataku. Czy poprawiło się od tego rozegranie i wyprowadzanie piłki? Naszym zdaniem nie. Sokołowski raz próbował uderzać na bramkę, raz dobrze wyprowadził piłkę, raz zagrał niecelne prostopadłe podanie. W defensywie zaś zapamiętaliśmy go z faulu ponad trzydzieści metrów od własnej bramki. Druga linia Legii nie funkcjonowała w niedzielę zbyt dobrze i Sokołowski niestety do tego mocno przeciętnego poziomu gry środkowej formacji Legii wpasował się w niedzielę.

Igor Strzałek (7,40) i Robert Pich (5,39) grali zbyt krótko, by ich oceniać, młodego pomocnika trzeba oczywiście pochwalić za wyprowadzenie piłki i asystę przy drugim golu.

Najlepszym legionistą w niedzielnym meczu według Czytelników i redaktorów był znów Dominik Hładun.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.34 Dominik Hładun

8.06 Ernest Muci

7.43 Tomas Pekhart

7.4 Igor Strzałek

6.92 Filip Mladenović

6.84 Artur Jędrzejczyk

6.55 Bartosz Slisz

6.41 Maik Nawrocki

6.36 Yuri Ribeiro

6.2 Bartosz Kapustka

6 Paweł Wszołek

5.39 Robert Pich

5.33 Patryk Sokołowski

4.72 Maciej Rosołek

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.