Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Wisłą Płock - kopanina

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

16.09.2020 21:55

(akt. 16.09.2020 21:58)

W piątek w kolejnym meczu ligowym Legia pokonała w Płocku miejscową Wisłę 1:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (5,35 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Do zdobycia gola legioniści przeważali, choć z pewnością trudno było uznać ich grę za atrakcyjną dla oka. Stworzyli sobie dwie sytuacje podbramkowe, w pierwszej Andre Martins trafił w poprzeczkę, a dobitkę Bartosza Kapustki obronił bramkarz, w drugiej Tomas Pekhart świetnie wykorzystał dośrodkowanie Filipa Mladenovicia i Legia objęła prowadzenie. Gospodarze w tym okresie nie stworzyli sobie ani jednej groźnej sytuacji i dopiero tuż przed przerwą zaczęli kreować sobie sytuacje po stałych fragmentach gry. Po zmianie stron płocczanie zaatakowali Legię już na jej połowie i ich pressing był tak skuteczny, że mistrzowie Polski z rzadka tylko potrafili wyjść z piłką z własnej połowy, gospodarze z kolei byli na tyle słabo zorganizowani w ataku, że przy niezłej w sumie grze obronnej legionistów zagrażali bramce strzeżonej przez Artura Boruca wyłącznie po rzutach rożnych i wolnych. Elementem najbardziej charakterystycznym z obu stron w drugiej połowie było wzajemne kopanie się po kostkach i notoryczne straty piłki przez obie drużyny. Z tym, że to piłkarze z Płocka przeważali i te wzajemne oddawanie sobie piłki odbywało się zazwyczaj na połowie legionistów. Oglądanie stojącego na tak niskim poziomie meczu musiało wymagać ogromnej dozy cierpliwości ze strony widzów. Trener Aleksandar Vuković próbował różnych zmian, najpierw przejście na system z jednym napastnikiem, potem powrót do pary napastników, ale nie powodowało to żadnej zmiany w przebiegu meczu. Przerażające jest, że pressing jednej z najsłabszych drużyn Ekstraklasy spowodował, że legioniści zostali zmuszeni do okopania się na własnej połowie i nie potrafili przeprowadzić piłki pod pole karne przeciwnika. Najbliższy rywal legionistów, Górnik Zabrze, jest przecież drużyną jeszcze bardziej wybieganą od płocczan i stosującą najskuteczniejszy pressing w całej lidze. Po meczu w Płocku można mieć więc poważne obawy przed kolejnymi spotkaniami. Najważniejsze jednak jest to, że Legia zdobyła trzy punkty, jednak w sobotę tak słaba gra do zwycięstwa na pewno nie wystarczy.

Artur Boruc 6 (5,89 - ocena Czytelników). Wiele pracy w sumie nie miał. Jedna bardzo dobra obrona po stałym fragmencie gry, jeden obroniony strzał z dystansu i jedna nieudana próba strzału, która była łatwa do złapania. Źle zachował się natomiast bramkarz Legii w 64. minucie, gdy czekał na piłkę nie broniąc przy tym krótkiego rogu i w ostatniej chwili uprzedził go Cillian Sheridan. Na szczęście Bartosz Slisz wybił piłkę z linii bramkowej. Z wybiciami było dobrze, tylko jedno w pierwszej połowie miał nieudane. Przeciętny mecz bramkarza Legii.

Michał Karbownik 4 (4,51). W obronie było średnio, to jego stroną najczęściej przedzierali się gospodarze, a jeśli chodzi o operowanie piłką było po prostu źle. Bardzo dużo strat przy wyprowadzaniu piłki, niedokładnych podań i niecelnych dośrodkowań, do tego jeden faul niedaleko od pola karnego. Generalnie był to słaby mecz Karbownika, chyba jeden z najgorszych w barwach Legii. Nic więc dziwnego, że jako pierwszy powędrował na ławkę rezerwowych.

William Remy 6 (5,50). Można mieć pretensje do Francuza o dużą niedokładność długich podań, niezbyt dokładne wybicia i jeden faul blisko pola karnego. Nie zmienia to faktu, że w odróżnieniu od poprzedniego meczu występ Francuza należy ocenić jako przyzwoity. Gospodarze nie mieli ani jednej okazji z gry, co świadczy o dobrej postawie środkowych obrońców. Były też z pewnością niedostatki przy kryciu przy stałych fragmentach gry, ale to dotyczy nie tylko Francuza, ale wszystkich legionistów. Miał jedną okazję pod bramką rywala, ale nie trafił do siatki głową po rzucie rożnym. Nie był to występ bezbłędny, ale nie widzimy też powodu do obniżania noty wyjściowej. Warto dodać, ze za faul na nim powinien być podktowany rzut karny.

Artur Jędrzejczyk 6 (5,54). Opis gry kapitana Legii musi być podobny do tego, co wyżej napisaliśmy o Francuzie. Niezła gra w obronie, sporo długich niecelnych podań i dwa błędy, jeden związany z niepewną interwencją przed przerwą, drugi zakończony faulem taktycznym i żółtą kartką po ograniu go przez Dawida Kocyłę. Przyzwoity występ, choć daleki z pewnością od perfekcji.

Filip Mladenović 6 (6,13). Podobnie jak środkowi obrońcy, w defensywie spisywał się nieźle. W pierwszej połowie wielokrotnie podłączał się do akcji ofensywnych, ale z wielu jego dośrodkowań tylko dwa były dobre i po jednym z nich padł gol, Serb kończy więc mecz z asystą. Druga część meczu była jednak w wykonaniu Mladenovicia przerażająco słaba, jeśli chodzi o rozgrywanie piłki, notował niemal same straty. W sumie nieźle z tyłu, asysta, ale przy tym słabe operowanie piłką. Wychodzi przeciętnie.

Bartosz Slisz 7 (6,52). Najbardziej zapracowany legionista w meczu, znakomity mecz jeśli chodzi o destrukcję. To jemu, na równi ze środkowymi obrońcami, Artur Boruc zawdzięcza tylko cztery celne strzały płocczan. Bardzo dużo miał odbiorów i piłek przejętych, a do tego uratował zespół przed utratą gola, wybijając piłkę z linii bramkowej. Oczywiście, mamy zastrzeżenia, jak zwykle w przypadku Slisza, o niedostateczne podłączanie się do gry ofensywnej, ale zarazem należy zwrócić uwagę, że młody pomocnik nie bał się też brać na siebie ciężaru wyprowadzania piłki i obok Luquinhasa miał najwięcej udanych dryblingów. Nawet jak stracił piłkę, potrafił wrócić za rywalem i mu ją odebrać. Naprawdę dobry mecz Slisza, naszym zdaniem najlepszego legionisty na boisku.

Andre Martins 6 (5,32). Pierwsza połowa była w wykonaniu Portugalczyka naprawdę dobra, spokojnie i dokładnie rozprowadzał piłkę, skutecznie przerywał akcje rywali, a do tego doszedł do strzału i trafił w poprzeczkę. Niestety Martins szybko zgasł po przerwie, nie potrafił utrzymać się przy piłce przy naporze gospodarzy, nie radził sobie z pressingiem rywali i był niemal niewidoczny. Raz też faulował niedaleko od pola karnego. Nie dziwi więc nas, że został zmieniony w końcowej fazie meczu. Pół meczu dobre, pół dość słabe, wychodzi więc przeciętnie.

Bartosz Kapustka 4 (4,47). W pierwszej połowie dwa razy pograł z pierwszej piłki, zmarnował znakomitą sytuację trafiając w bramkarza, a poza tym raził stratami i niedokładnymi podaniami. Albo po długiej przerwie piłka wciąż go nie słucha, albo koledzy nie poruszają się po boisku tak, jak sobie Kapustka w momencie zagrania wyobraża. Po zmianie stron nie prezentował się lepiej, nie potrafił podobnie jak pozostali legioniści utrzymać się dłużej przy piłce. Na plus należy mu natomiast policzyć dość solidną pracę w destrukcji. Niestety, za całokształt występ Kapustki w Płocku należy ocenić jako słaby, powinien być zmieniony wcześniej niż w samej końcówce meczu.

Luquinhas 6 (6,31). Całkiem dobra pierwsza część meczu, kilka wywalczonych stałych fragmentów gry, jedno dobre prostopadłe podanie, wyłożenie piłki na strzał Martinsowi i sporo udanych dryblingów. Niestety, jak reszta kolegów, po zmianie stron Brazylijczyk tego poziomu gry nie utrzymał i często podawał niecelnie lub tracił piłkę. Jak zwykle zresztą mocno poniewierali go rywale, kilku z nich ukarano za to zresztą kartkami. Przeciętny w sumie mecz Luquinhasa.

Jose Kante 4 (4,61). Gwinejczyk zabrał rywalom dwie piłki, ale nie tego wymaga się od napastnika, a kreacji, oddawania strzałów, asystowania i zdobywania goli. Niestety Kante pokazał się z dobrej strony tylko raz, wykładając piłkę na strzał Kapustce. Poza tym oglądaliśmy głównie straty i niecelne podania. Kante przez cały swój piątkowy występ nie oddał ani jednego strzału na bramkę. Z pewnością właśnie duża liczba strat oraz brak utrzymywania się przy piłce był powodem jego zmiany w drugiej części meczu. Inna sprawa, że jego zastępca do gry też wniósł bardzo niewiele.

Tomas Pekhart 7 (6,64). Jedna dogodna sytuacja i gol - to jest to, za co można pochwalić każdego napastnika. Gdy Pekhart dostanie nawet niedokładną górną piłkę na głowę, posyła ją do siatki. Skuteczność imponująca. Czech należał obok Slisza do najlepszych legionistów meczu nie tylko ze względu na gola, ale też na umiejętność utrzymania się przy piłce. Po przerwie tylko on był ją w stanie przetrzymać, by choć chwilę dać odpocząć obrońcom. Do tego był bardzo zaangażowany w defensywę, choć ze skutecznością w obronie różnie bywało. To jego w polu karnym ograł Kocyła w najgroźniejszej sytuacji stworzonej przez gospodarzy, inna sprawa, że nie powinno ustawienie w obronie wypadać tak, by to wysoki napastnik musiał rywalizować ze zwinnym, niewysokim skrzydłowym. Raz faulował przed polem karnym w powietrznym starciu wagi ciężkiej z Sheridanem. Czech przebiegł najwięcej kilometrów w meczu, więcej nawet od Slisza i Mladenovicia. Dobry mecz Pekharta, szkoda, że nie miał przez cały mecz wsparcia od innych piłkarzy odpowiadających za ofensywę.

Paweł Stolarski 5 (4,86). Na plus należy policzyć Stolarskiemu niezłą grę w obronie, po jego wejściu ataki lewą stroną Wisły praktycznie ustały. Jeśli chodzi o grę w piłkę, to różnicy między nim a Karbownikiem niestety nie było żadnej - dużo zagrań niedokładnych i strat. Mocno przeciętny występ, z pewnością gorszy od tego z Jagiellonią.

Walerian Gwilia 4 (4,21). Wydawało się, że wprowadzenie piątego pomocnika jest dobrym pomysłem, skoro Legia miała olbrzymie problemy z wyprowadzeniem piłki, ale nie zmieniło to w żaden sposób obrazu meczu. Nic dziwnego, że po kolejnym kwadransie trener Vuković przesunął Gwilię do środka pola i wpuścił drugiego napastnika. Tak naprawdę dopiero wtedy Gruzin w ogóle zaczął mieć kontakt z piłką, raz ją stracił, raz po kilku zagraniach z pierwszej piłki zakończył akcję niedokładnym podaniem w polu karnym rywala. Osiem kontaktów z piłką w prawie pół godziny, to dla pomocnika bardzo mało. Słaby występ Gwilii.

Rafael Lopes (4,87) i Maciej Rosołek (4,94) grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą słabego, ale zwycięskiego piątkowego meczu Czytelnicy wybrali Tomasa Pekharta, a redaktorzy Bartosza Slisza.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.64 Tomas Pekhart

6.52 Bartosz Slisz

6.31 Luquinhas

6.13 Filip Mladenović

5.89 Artur Boruc

5.54 Artur Jędrzejczyk

5.5 William Remy

5.32 Andre Martins

4.94 Maciej Rosołek

4.87 Rafael Lopes

4.86 Paweł Stolarski

4.61 Jose Kante

4.51 Michał Karbownik

4.47 Bartosz Kapustka

4.21 Walerian Gwilia

Polecamy

Komentarze (32)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.