Artur Boruc

Legia – Celtic: Pożegnanie Boruca

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

20.07.2022 09:00

(akt. 20.07.2022 15:16)

W środę, 20 lipca (godz. 18:00), czyli dwa dni przed rozpoczęciem 2. kolejki PKO Ekstraklasy, Legia Warszawa zagra sparing z Celtikiem FC, będący pożegnaniem Artura Boruca z profesjonalną piłką. Spotkanie, wokół którego nie zabrakło kontrowersji, odbędzie się na stadionie przy Łazienkowskiej. Transmisja w CANAL+ SPORT, a my zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo.

Mecz dostępny w CANAL+ online

Legia ma za sobą inaugurację 86. sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarskich w Polsce. Warszawiacy zremisowali na wyjeździe 1:1 z Koroną Kielce w 1. kolejce PKO Ekstraklasy. Stołeczny zespół wyszedł na prowadzenie po golu Ernesta Muciego, ale beniaminek ligi wyrównał po pięknej bramce Jakuba Łukowskiego. Od 61. minuty byli mistrzowie kraju grali w dziesiątkę, ponieważ nowy kapitan "Wojskowych", Mateusz Wieteska, został ukarany drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną. Spostrzeżenia można przeczytać TUTAJ.

Teraz Legię czeka szósty mecz towarzyski od początku letniego okresu przygotowawczego. Warszawiacy zmierzą się przy Łazienkowskiej z Celtikiem FC. Ciekawy sparing, interesujący rywal, ale daniem głównym okaże się pożegnanie Artura Boruca z profesjonalnym futbolem. – Wiem, że będzie pięknie, emocjonalnie. (…) Nie pompuję tego spotkania do granic łzawego wydarzenia, bo wreszcie zacznę się cieszyć życiem. Trzeba coś fajnie zamknąć, skończyć. I rozpocznie się coś nowego, ciekawego – mówił 42-latek, który we wtorek po raz ostatni trenował z drużyną, a w środę oficjalnie zakończy karierę.

"Król Artur" reprezentował "Wojskowych" w latach 2000-2005 oraz 2020-2022, wywalczył dwa mistrzostwa Polski i Puchar Ligi. – Legia jest czymś więcej niż tylko klubem. Dała mi wszystko, więc nie mogę być niewdzięczny. Mój charakter ukształtował się tutaj na tyle, że późniejsze lata okazały się dużo łatwiejsze, jeśli chodzi o grę w piłkę czy też to, co się ze mną działo. Gdyby nie Legia, to szybciej pomyślałbym o zamknięciu etapu piłkarskiego. Co roku odkładałem tę decyzję, mówiłem: "No dobrze, jeszcze roczek". Było dużo łatwiej, bo, oczywiście, apanaże wiążące się z grą w piłkę są dość fajne, więc pojawiały się myśli: "Okej, możemy skończyć rok później". Przyszła opcja Legii i zacząłem trochę inaczej patrzeć na przygodę z futbolem. Wiedziałem, że w Warszawie będę nieco inaczej oceniany i będę musiał wymagać od siebie trochę więcej. Powrót okazał się pewnie słodko-gorzki, ale – mimo wszystko – bardzo się cieszę, że tutaj skończyłem grę, że tutaj jestem, i taką klamrą spiąłem moje piłkarskie życie – stwierdził "Borubar".

Myślę, że każdy wie, jaką osobą dla społeczności legijnej jest Artur, jakim był zawodnikiem, co zrobił dla klubu. Mecz z Celtikiem okaże się na pewno fajnym wydarzeniem, w którym będziemy mogli uczestniczyć. Zapraszamy serdecznie na spotkanie, które będzie ciekawe nie tylko dla Boruca, ale też dla nas, bo zmierzymy się z bardzo mocnym przeciwnikiem. Miejmy nadzieję, że cała impreza przebiegnie dobrze, po naszej myśli, a Artur będzie zadowolony ze swojego pożegnania opowiadał Wieteska, który ma propozycję z Clermont Foot (Ligue1).

Trudno wyobrazić sobie lepszy mecz na rozstanie z futbolem. – Dokładnie tak, bardzo trafne stwierdzenie. Ostatnie spotkanie w karierze rozegram w barwach Legii przeciwko Celtikowi, któremu też w jakiś sposób kibicuję – to klub niezwykle mi bliski, gdzie spędziłem świetne lata. Taki mecz jest bardzo fajną inicjatywą ze strony Legii, naprawdę dobrym zwieńczeniem tej mojej przygody. Może jeszcze od siebie wbiję małą szpilkę – szkoda, że to dopiero pierwsze pożegnanie piłkarza na tak wzniosłym poziomie. W każdym razie jestem bardzo zadowolony z tego spotkania i cieszę się również na myśl, że być może taki event zapoczątkuje kolejne, a imprezy pożegnalne w takim stylu będą nam wszystkim towarzyszyć częściej – komentował Boruc.

Bramkarz zagra z byłym zespołem, w którym z sukcesami występował w latach 2005-2010. Spędził tam wspaniały czas pod względem sportowym: zdobył 3 mistrzostwa Szkocji, 2 Puchary Ligi Szkockiej i 1 krajowy puchar, rywalizował 22 razy w Lidze Mistrzów. – Pierwsze wspomnienia przychodzące do głowy – rzut karny w eliminacjach Champions League przeciwko Spartakowi Moskwa. Potem obronił "jedenastkę" w tych samych rozgrywkach i zapewnił wygraną z Manchesterem United. To zwycięstwo pozwoliło na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. To wszystko działo się podczas jego drugiego sezonu w Glasgow i myśleliśmy wtedy, że mamy najlepszego bramkarza na świecie! Nigdy nie widziałem tak dobrego golkipera Celtów, a moja pamięć sięga lat 70-tych. Poprosiłem legendarnego komentatora szkockiej telewizji, który pamięta lata 50-te, aby ocenił Artura na tle innych i on również przyznał, że Boruc był najlepszym bramkarzem Celtów, jakiego widziałopowiadał nam Paul Brennan, dziennikarz sportowy, znawca historii "The Hoops", współtwórca wielu kanałów informacyjnych.

Boruc zawsze podkreślał skąd pochodzi i szanował poprzedni klub. Jako bohater Celtiku często składał swoje pierwsze dwa palce w kształt litery "L". Wiedzieliśmy, że to nasz chłopak, ale jego serce zawsze było, jest i będzie z Legią. Patrząc obiektywnie, Glasgow w pewnym momencie zrobiło się dla niego za małe. Wcześniej potrzebował większej sceny. Na zawsze pozostanie jednak celtycką legendą, wojownikiem ludu, zwycięzcą. Nie sposób o nim myśleć i się nie uśmiechać. Wspaniale, że będziemy mogli świętować jego zakończenie kariery w Warszawie, na stadionie jego Legii – dodał Brennan.

"Borubar" śni i marzy o pełnym stadionie, ale okazuje się, że sporym wyzwaniem będzie zapełnienie obiektu przy Łazienkowskiej choć w połowie. Środowe spotkanie miało być świętem i inicjatywą, która nie wzbudzi najmniejszych kontrowersji. Stało się inaczej. Zawrzało już po rozpoczęciu sprzedaży biletów, ponieważ ich ceny okazały się wyższe niż na el. Ligi Mistrzów w poprzednich rozgrywkach (60 zł na Żyletę, od 95 do 130 zł na trybunę wschodnią – na zniżki mogli liczyć posiadacze karnetów na sezon 2022/23). Kibice byli zawiedzeni, swoje zdanie wyrazili Nieznani Sprawcy, a dziennikarz Weszło, Krzysztof Stanowski, zasugerował, że ceny są, jakie są m.in. dlatego, że koszty zwiększa sam Boruc, pobierając za wydarzenie stosowne honorarium. Ta informacja wywołała kolejne dyskusje, a emocjonalne nagranie bramkarza zostało odebrane dwojako. – Chciałbym tylko jedno wyjaśnić… tu nie ma co k… wyjaśniać. Jeśli masz ochotę przyjść na mecz, to zapraszam bardzo serdecznie. Jeśli nie, to dziękuję, baw się dobrze w domu – powiedział najstarszy mistrz Polski.

Tydzień temu 42-latek raz jeszcze odniósł się do sytuacji, tym razem na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. – Nie mam absolutnie żadnych profitów z biletów. Żeby wyjaśnić zupełnie wszystko, to, rzeczywiście, podpisałem umowę z Legią. Mój zakres obowiązków jest troszkę większy niż zwykle, co wiadomo. Przy okazji moja rola się powoli zmienia: z piłkarza-bramkarza w ambasadora. Słowa na filmiku? Każdy odebrał to tak, jak zrozumiał. To bardzo indywidualna sprawa – tak, jak w przypadku cen biletów. Może dlatego wyszło dwuznacznie, by nikt się tego nie domyślił – oznajmił "Król Artur" (więcej TUTAJ). Wątpliwości nie zostały rozwiane, sprawa się nie złagodziła, a frekwencja zbytnio nie poprawiła. Boruc nagrał kolejne filmy, zwracał się do kibiców, tłumaczył sytuacje, ale to niewiele dało – nieoficjalnie można się było dowiedzieć, że na meczu nie będzie prowadzony zorganizowany doping. W końcu zareagował klub, który obniżył ceny biletów o 20 zł. Na dzień przed sparingiem sprzedano nieco ponad 10 tys. wejściówek.

Można się spodziewać, że ze Szkotami zmierzy się dość sporo zawodników Legii, którzy oglądali mecz z Koroną na ławce rezerwowych lub nie załapali się do kadry. W środę nie wystąpi Maik Nawrocki, który w Kielcach niebezpiecznie zderzył się głową z Bartoszem Śpiączką, w poniedziałek pomyślnie przeszedł operację kości twarzoczaszki i przed nim długa przerwa. Nie zagrają także Mattias Johansson (po chorobie; praca indywidualna) oraz Blaz Kramer (uraz mięśnia przywodziciela), którzy nie pojawili się na wtorkowych zajęciach w LTC. Przeciwko Celtom zabraknie też pewnie Muciego (przeziębienie).

Celtic FC został formalnie założony w 1887 roku. To 52-krotny mistrz Szkocji, mający też na koncie m.in. 40 pucharów krajowych i Puchar Europy (obecna Liga Mistrzów), który zdobył w sezonie 1966/67. Trenerem "The Bhoys" jest aktualnie Ange Postecoglou. To 56-letni szkoleniowiec, który był wcześniej selekcjonerem reprezentacji Australii (2013-2017), sięgał również po mistrzostwa kraju z Brisbane Roar, South Melbourne FC (Australia; po 2 razy) i Yokohama F. Marinos (Japonia).

W klubie z Glasgow od prawie roku rywalizuje Josip Juranović (prawy obrońca). Chorwat trafił do Celtiku po świetnych występach w… Legii. W poprzednich rozgrywkach, w barwach zespołu ze Szkocji, zagrał 35 razy, strzelił 5 goli i miał 2 asysty. W ostatnim czasie był łączony z Atletico Madryt i drużynami z Premier League.

Celtic postanowił definitywnie pozyskać Jotę (skrzydłowy; Benfica), Camerona Cartera-Vickersa (środkowy obrońca; Tottenham) i Daizena Maedę (skrzydłowy), którzy w poprzednim sezonie reprezentowali barwy "The Bhoys" na zasadzie wypożyczeń. Ostatni z wymienionych współpracował z trenerem Postecoglou w Yokohama F. Marinos. Szkoci sprowadzili też Benjamina Siegrista (bramkarz; Dundee United) oraz Aarona Mooya (środkowy pomocnik; SH Port), który był w przeszłości powoływany do kadry Australii przez obecnego szkoleniowca Celtów. Z klubem pożegnali się m.in. Nir Bitton (Maccabi Tel Awiw), Ewan Henderson (Hibernian FC), Kerr McInroy (Kilmarnock FC), Karamoko Dembele (Stade Brestois) i Luca Connell (FC Barnsley).

Drużyna z Glasgow rozegrała 4 z 6 zaplanowanych sparingów – jak na razie po dwa razy wygrała (7:0 z Wiener Viktoria, 4:2 z Banikiem Ostrawa) i zremisowała (3:3 z Rapidem Wiedeń, 2:2 z Blackburn Rovers). Przed nią jeszcze spotkania kontrolne z Legią (20.07, godz. 18:00) i Norwich City (23.07).

Do tej pory odbyły się dwie gry pomiędzy "Wojskowymi" a "The Bhoys". Były to mecze pamiętne, rozegrane 8 lat temu w ramach 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Legia świetnie zaprezentowała się w Warszawie, wygrała 4:1 po dwóch trafieniach Miroslava Radovicia, a także po jednym golu Michała Żyry i Jakuba Koseckiego. Ekipa Henninga Berga – mimo że Ivica Vrdoljak nie wykorzystał dwóch rzutów karnych – zapewniła sobie niezłą zaliczkę przed rewanżem. W Szkocji też rządziła na murawie, zwyciężyła 2:0 po bramkach Żyry i Michała Kucharczyka, ale... została ukarana walkowerem (0:3) ze względu na występ nieuprawnionego zawodnika, Bartosza Bereszyńskiego. I odpadła z walki o fazę grupową Champions League, do której by pewnie awansowała, biorąc pod uwagę kapitalną formę w tamtym okresie (ostatecznie weszła do Ligi Europy).

Sparing pomiędzy Legią a Celtikiem odbędzie się na stadionie przy Łazienkowskiej, zostanie rozegrany w środę, 20 lipca (godz. 18:00). Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ online (TUTAJ), a redakcja Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo. – Jak napisał Artur: będzie to jedyny wieczór Legii w Europie w tym sezonie. To szczególne wydarzenie dla Boruca. Wierzę, że wystąpię w tym spotkaniu i będę mógł się cieszyć z gry z dobrym rywalem. Nasze przygotowania do całych rozgrywek jeszcze się nie skończyły, przetarcie przed 2. kolejką ligową na pewno nam się przyda. Miejmy nadzieję, że godnie pożegnamy Artura – mówił Wieteska.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (60)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.