Artur Jędrzejczyk
fot. Marcin Szymczyk

Artur Jędrzejczyk: Miło by było zagrać w Lidze Mistrzów

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Foot Truck

28.05.2023 17:45

(akt. 28.05.2023 17:52)

Artur Jędrzejczyk był gościem kanału Foot Truck. Obrońca Legii Warszawa mówił m.in. o Josue, trofeach, grze na kilku pozycjach i sytuacji z Filipem Mladenoviciem po finale Pucharu Polski.

– Jestem zadowolony, że mogłem tyle osiągnąć w Legii. Dogoniłem Michała Kucharczyka, jeśli chodzi o liczbę trofeów – zdobyłem 6 mistrzostw, 6 Pucharów Polski. Zagrałem w Lidze Europy z "Wojskowymi" i FK Krasnodar, przeciwko fajnym drużynom, zawodnikom. Nie wystąpiłem w Champions League, może mi się to jeszcze uda, mam taką nadzieję. Miło by było też sięgnąć po Superpuchar, o który grałem 4-5 razy, wszystkie mecze przegrałem.

– Gdybym od początku grał na jednej pozycji, to mógłbym być lepszym zawodnikiem. Zdarzało się, że ktoś wypadał za kartki, co powodowało, że przenosiłem się ze środka na boki obrony. Automatyzmy nie przychodziły tak szybko, jak wtedy, gdy jesteś ciągle skupiony na rywalizacji w jednym miejscu na murawie. Jestem jednak zadowolony, spełniony.

– Sytuacja z Mladenoviciem po finale Pucharu Polski? Dowiedziałem się o tym później. Kacper Tobiasz obronił rzut karny, przebiegł z niektórymi obok ławki Rakowa. Od razu się obróciłem i zauważyłem, że część piłkarzy ruszyła już w stronę naszych kibiców. Zrobiłem to samo, była radość ze zdobycia pucharu. Dopiero potem, schodząc z boiska, jeden z chłopaków, od którego chyba wziąłem numer, spytał się mnie, czy widziałem, co się stało. Pokazał mi wtedy tylko końcową sytuację, ostatni cios Filipa. Byłem w szoku, że coś takiego się wydarzyło, 30-40 metrów dalej trwała celebracja. Rywale podchodzili pod naszą szatnię? Też o tym nie wiedziałem, gdyż robiliśmy sobie zdjęcia z trofeum, z fanami, grupka, która była zamieszana, zeszła z boiska, fizjoterapeuci i trenerzy pewnie starali się to załagodzić. "Mladen" pisał z piłkarzami klubu z Częstochowy. Wie, że źle zrobił i to nie powinno się zdarzyć, ale stało się. Dostał karę, przeprosił. Myślę, że nie będzie miał problemu, by np. spotkać się z zawodnikami Rakowa, porozmawiać, wyjaśnić sprawę. To gość z charakterem, temperamentem. Wyszło jak wyszło, lecz zawsze można podać sobie ręce, dogadać się.

– Mam dobry kontakt z Josue, lubię go, lecz czasami też mnie denerwuje, za różne sytuacje. Gdybym był w innej drużynie, to by mnie wkurzał. Ale to fajny gość, można z nim rozmawiać godzinami, o wszystkim. Czy od razu zrobił na mnie wrażenie pod względem piłkarskim? Nie. Dołączył do nas w okresie przygotowawczym, w pierwszych meczach był rezerwowym, dopiero potem zaczął grać częściej, wystrzelił w ostatnim roku, pokazał klasę, to, co najlepsze. Nastrzelał trochę goli, dołożył asysty. Ma ułożoną lewą nogę. Czasami tak zagrywa krzyżakiem, że ja bym się pewnie potknął i przewrócił.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.