News: Przegląd prasy: Cel zrealizowany, styl do zapomnienia

Przegląd prasy: Wygrana po mękach

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

18.03.2019 09:30

(akt. 18.03.2019 09:31)

Poniedziałkowa prasa sportowa traktując o meczu Legii skupia się na słabym stylu, oderwanych od rzeczywistości wypowiedziach trenera Ricardo Sa Pinto i czerwonej kartce dla Cafu. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Polska the Times - Wielkie emocje tylko w końcówce; Przegląd Sportowy - Wygrana po mękach; Fakt - Nawet pluć nie umie; Gazeta Polska - Czy Cafu został ukarany sprawiedliwie?;

Polska the Times - Gdy przyszedłem do klubu, byliśmy na piątym miejscu w tabeli [po czterech kolejkach - red]. Teraz jesteśmy wiceliderem z dwoma punktami straty, a wy nie widzicie stylu? To wasza opinia i muszę ją uszanować. Nie tracimy głupich bramek, gramy kompaktowo, często dominujemy rywali, kreujemy okazje strzeleckie. Jeśli tego nie widzicie, trudno mi to zmienić. Mamy sześć punktów więcej, niż w tym samym momencie w poprzednim sezonie. Jeśli nie zadowala was styl Legii, to mogę sobie tylko wyobrazić, co mówicie o Lechu czy Jagiellonii - odparł na zarzuty o przeciętną grę Legii w sobotnim meczu ze Śląskiem trener Ricardo Sa Pinto.

„Dominująca" Legia w pierwszej połowie meczu ze Śląskiem oddała pięć strzałów na bramkę rywali, w tym trzy celne (wrocławianie 1/O). Po przerwie Wojskowi ruszyli do ataku, a dzięki rzutowi karnemu za zagranie ręką Igorsa Tarasovsa prowadzenie dał im Carlitos. Po stracie bramki drużyna Vîtezslava Lavicki zamknęła jednak gospodarzy na ich połowie. Dwie bardzo dobre interwencje zaliczył zastępujący Radosława Majeckiego Radosław Cierzniak. Żaden z dziewięciu strzałów (w tym cztery celne) Śląska w drugiej połowie nie znalazł jednak drogi do siatki.

Przegląd Sportowy - Kibice Legii muszą się chyba przyzwyczaić, że nie będą oglądali porywających akcji swojej drużyny. Gdy piłkarze Ricardo Sa Pinto zdobywają bramki, to albo robią to ze stałych fragmentów gry, albo po ewidentnych błędach rywali. Tym razem trzy punkty zgarnęli dzięki rzutowi karnemu, który sędzia podyktował za zagranie ręką w polu karnym Igorsa Tarasovsa.

Mistrzowie Polski chcieli zmazać plamę, jaką dali w Pucharze Polski, odpadając z pierwszoligowym Rakowem. Goście walczyli, by ze spokojem spoglądać w tabelę, w której przed tym spotkaniem mieli tylko trzy punkty nad strefą spadkową. Mimo różnicy punktowej piłkarze Śląska nie wyszli na boisko jak zespół skazany na porażkę. Dobrze się ustawiali, przecinali podania gospodarzy, nie pozwalali im dochodzić do groźnych sytuacji. Jednak sami też za bardzo nie potrafili ich wykreować. Dość długo bezrobotny pozostawał Radosław Cierzniak, dla którego był to pierwszy występ od 6 października. 35-letni bramkarz po raz ostatni zagrał właśnie ze Śląskiem. Wrócił do bramki w sobotę, ponieważ Radosław Majecki doznał kontuzji żeber. Na razie wiadomo, że wykluczyła go ona z meczu ze Śląskiem, nie pojedzie także na zgrupowanie kadry do lat 20. - Chciałbym zadedykować ten mecz Radziowi, bo wiem, jaki to dla niego trudny moment - powiedział po spotkaniu Cierzniak, który w drugiej połowie obronił dwa bardzo groźne strzały. Był kluczowym zawodnikiem gospodarzy, co najlepiej podsumowuje grę jego zespołu.

Fakt - Cafu dokonał wyczynu rzadko spotykanego. Niestety, nie był to wyczyn godny zapamiętania, bo Portugalczyk w trzy dni dostał dwie czerwone kartki. I o ile o tej z meczu z Rakowem w Pucharze Polski można byłoby zapomnieć, o tyle w sobotę zachował się w sposób żenujący. W doliczonym czasię gry meczu ze Śląskiem (1:0) próbował opluć Arkadiusza Piecha. - Rozmawiałem po meczu z Cafu, widziałem również powtórkę tej sytuacji, on nie opluł, ani nawet nie próbował opluć Arkadiusza Piecha. Powiedział pewne słowo po i portugalsku i być może mogło to tak wyglądać. Czerwona kartka była zupełnie niezasłużona - stwierdził szkoleniowiec mistrzów Polski.
 
- Wygląda na to, że za śliną Cafu poszedł ślinotok trenera. Moim zdaniem nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zachowania tego piłkarza. Niezależnie czy opluł go po polsku, portugalsku, czy tylko opluć próbował, to należy mu się wysoka kara. Niedawno cztery mecze zawieszenia dostał Remy i wtedy też słyszeliśmy, że Francuz jest niewinny. Teraz sytuacja się powtarza. Jak patrzę na to, co się dzieje w Legii, to widzę słabą grę zespołu, a przy tym arogancję, tupet i brak wychowania u trenera, który ją prowadzi - ocenia Bogusław Kaczmarek.

Gazeta Polska - Legia wygrała trzeci mecz z rzędu i przed dwutygodniową przerwą w rozgrywkach ma tylko dwa punkty straty do lidera Lechii Gdańsk. W meczu ze Śląskiem Wrocław legioniści zagrali jednak bardzo słabo. Drugi mecz z rzędu kończyli w dziesiątkę po tym, jak z boiska wyleciał Cafu. Mecz ze Śląskiem zostanie zapamiętany tylko z jednego powodu. W końcówce spotkania sędzia Daniel Stefański dwa razy korzystał z VAR i za każdym razem podjął dobrą decyzję. Po starciu z Pawłem Stolarskim bowiem na murawę w polu karnym padł były napastnik Legii Arkadiusz Piech. Sędzia obejrzał powtórkę i zmienił swoją decyzję o przyznaniu gościom rzutu karnego. Okazało się, że Stolarski nie sfaulował Piecha. Zaraz po tej decyzji do napastnika Śląska doskoczył Cafu. Zaczął coś wykrzykiwać i splunął, jednak nie trafił w Piecha. Stefański postanowił obejrzeć tę sytuację w zwolnionym tempie, po czym wyrzucił Portugalczyka z boiska.

Rzeczpospolita - Sobotni mecz ligowy ze Śląskiem miał być zmazaniem plamy. Udało się tylko ze względu na wynik. Mistrz Polski wygrał 1:0, po bramce Carlitosa z rzutu karnego. Ale widzowie przy Łazienkowskiej mogli czuć niedosyt. Nie widać było różnicy w grze między kandydatem do tytułu a drużyną, broniącą się przed spadkiem.

Trener Legii Ricardo Sa Pinto powiedział, że cel, jakim było wywalczenie trzech punktów, został osiągnięty, a każdy, kto krytykuje Legię, powinien wziąć pod uwagę fakt, że drużyna rozegrała trzy mecze w tygodniu i może być zmęczona. Niewątpliwie, ale kibice oczekują stabilizacji na wysokim poziomie, a zamiast tego mają w każdym meczu inny skład i wewnętrzne gierki. Arkadiusz Malarz siedzący na trybunach, gdy nie może grać Radosław Majecki, to nie jest miły widok. Czekanie na to, czy po meczu Sa Pinto poda rękę grającemu dla Śląska Krzysztofowi Mączyńskiemu, którego wyrzucił z Legii, było ciekawsze od gry. Oczywiście żaden z nich nie wyciągnął ręki, a do tego Cafu dostał czerwoną kartkę za próbę oplucia Arkadiusza Piecha. Żal, że z meczu zapamiętuje się głównie takie sytuacje.

Polecamy

Komentarze (31)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.