Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz: Bardzo ważne zwycięstwo

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

03.04.2021 20:22

(akt. 06.04.2021 19:10)

- Bardzo cieszymy się z tego, że wygraliśmy. Zwyciężyliśmy po dobrym meczu, jak na Wielką Sobotę przystało. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Wszystko nam wychodziło, zdobyliśmy ładne bramki - mówił po meczu z Pogonią Szczecin (4:2) trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Ale – jak to my – potrafimy sprezentować przeciwnikowi bramkę, dać tlen do szatni. Straciliśmy gola na własne życzenie. Mając rzut wolny w doliczonym czasie gry, na połowie przeciwnika, pod samą bramką, byliśmy bliscy strzelenia piątego gola, lecz z niewykorzystanej sytuacji stworzyła się okazja dla gości. Szybka kontra i daliśmy tlen Pogoni do szatni, czego nie chcieliśmy zrobić.

- W przerwie powiedzieliśmy sobie, co musimy zmienić. Nie myślałem, że pójdzie to w takim kierunku, że przestaniemy szukać piątej bramki. Skupiliśmy się tylko na rozgrywaniu piłki. Nie byliśmy pazerni na 5-6 bramkę, a takie okazje na pewno były. Niestety, tak się nie stało. Cieszymy się bardzo z ważnego zwycięstwa. To bardzo ważna wygrana w kontekście tego, że graliśmy w wiceliderem, uciekliśmy na kilka punktów. Przed nami jeszcze siedem kolejek – dużo punktów do zdobycia, ale też dużo do stracenia. Koncentracja cały czas musi być na najwyższym poziomie.

- Atmosfera wzajemnych gratulacji za mistrzostwo może przeszkadzać w koncentracji do końca sezonu? Nikt w naszej szatni nie myśli o tym w ten sposób. Każdy podchodzi z pokorą, szacunkiem do rozgrywek. Zostało siedem meczów, do zdobycia 21 punktów. Wszyscy, poza nami, mogą zdobyć komplet punktów - i tabela może wyglądać inaczej na koniec sezonu. Cieszymy się, że mamy taką przewagę, ale to jeszcze nie koniec sezonu.

- Dlaczego zmiany były przeprowadzone tak późno? Czasami, jak jest dobry wynik, zmiany są niepotrzebne. Czekaliśmy na to, co wydarzy się na boisku: czy nam uda się zdobyć piątą bramkę, czy Pogoni – drugą. Stąd czekaliśmy ze zmianami.

- Dlaczego nie postawiłem na młodzieżowców przy tak korzystnym wyniku do przerwy? Bo taki był moment spotkania, sezonu. Graliśmy z bardzo dobrym zespołem, który potrafił odwrócić losy niejednego spotkania. Wiedzieliśmy o tym, że gdyby wcześniej padł gol na 4:2, to mecz jeszcze bardziej by się zaostrzył i był bardzo niebezpieczny dla nas. Stąd też nie chcieliśmy do tego dopuścić i chcieliśmy grać doświadczonymi piłkarzami.

- Zejście Kapustki było podyktowane urazem czy taktyką? Przyjęliśmy inny sposób grania. Bartek, jak gra z Luquinhasem, to gramy na dwóch ofensywnych pomocników. A Gwilia, wchodząc za Bartka Kapustkę, wszedł do linii pomocy. W tym momencie graliśmy na trójkę środkowym pomocników: Slisz-Vako-Andre. Stąd taka zmiana, wynikająca z innego ustawienia.

- Czy w drużynie są zakłady na temat tego, ile trafień, na koniec sezonu, będzie miał Pekhart? Haha. Nie, nie słyszałem nic o takim zakładzie. Cieszy mnie to, że Tomas strzelił cztery gole w Lubinie. Teraz dołożył kolejne trafienia. Cieszy mnie też, że drużyna potrafi zdobyć cztery bramki w następnym spotkaniu. Pokazuje to dużą siłę i różnorodność. Bramki były różne – wszystkie były ładne.

- Skąd taka dysproporcja między pierwszą a drugą połową? Mówiłem o tym zawodnikom w szatni. Chciałbym, żeby jedna bramka w przyszłości, przy wyniku 4:1, nie zmieniała naszego oblicza. Żebyśmy dalej byli świadomi siły, umiejętności i grali w taki sposób jak do 45. minuty. Bo to był naprawdę świetny mecz w naszym wykonaniu. Ale, niestety, gol rywali trochę nas zablokował w drugiej połowie. I nie stwarzaliśmy tak wielu sytuacji, nie byliśmy tak dobrze zorganizowani w ofensywie i defensywie. Wprawdzie Pogoń nie kreowała może jakichś groźnych sytuacji. Martwi mnie to, że kolejny raz sprezentowaliśmy rzut karny – tak było z Wartą, tak było teraz. W zupełnie niegroźnej sytuacji przeciwnik dostał rzut karny, jak najbardziej słuszny. I do końca były emocje.

- Życzę - w imieniu swoim i drużyny - wszystkim naszym, i nie tylko naszym, kibicom, zdrowych, wesołych świąt, spokoju. Do zobaczenia, przy okazji następnego meczu. Niestety, tylko w telewizji.

Z jakiego meczu to zdjęcie?

Jose Kante, Arvydas Novikovas
1/22 Z jakiego meczu to zdjęcie?

Polecamy

Komentarze (102)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.