GKS zajmuje 11. miejsce w I lidze, ma na koncie 23 punkty (6 wygranych, 5 remisów, 7 porażek) i 2 remisy z rzędu, które wywalczył na koniec rundy jesiennej. Do baraży (pozycje 3-6.) brakuje im raptem 5 "oczek". Co ciekawe, tyszanie strzelili (ex aequo z ŁKS-em, Chrobrym Głogów i Stalą Rzeszów) najwięcej goli w pierwszej części rozgrywek (32). Ich najskuteczniejszym zawodnikiem jest Mateusz Czyżycki, zdobywca 6 bramek.
Trenerem GKS-u (od maja br.) jest 50-letni Dominik Nowak, który w przeszłości prowadził Motor Lublin, Wigry Suwałki, Miedź Legnica czy Koronę Kielce. Obecnie ma w składzie m.in. Konrada Jałochę (bramkarz) oraz Patryka Mikitę (napastnik), czyli zawodników mających za sobą występy w Legii – odpowiednio 5 oraz 15 meczów w "jedynce".
Tyszanie zakończyli rundę jesienną 11 listopada, potem rozjechali się na urlopy, a 17 dni później wznowili zajęcia. – Zastanawiałem się trochę nad rozplanowaniem okresu przygotowawczego, bo jest to specyficzny sezon ze względu na mistrzostwa świata. Nie wiedzieliśmy również jaka będzie pogoda. W pierwszym etapie bardziej skupimy się na pracy indywidualnej, ale taktyka też się pojawi. Będzie sporo rozmów z piłkarzami, a ponadto rozegramy dwa sparingi. Motorykę wprowadzimy w kolejnym etapie. Rozpocznie się on już w trakcie indywidualnych rozpisek, a następnie od początku nowego roku na zawodników czeka bardzo dużo taktyki – mówił trener Nowak.
Pierwszym ze sparingpartnerów GKS-u będzie Legia. Ostatni raz oba zespoły mierzyły się ze sobą (również kontrolnie) pod koniec stycznia 2022 roku. Wówczas lepsi okazali się "Wojskowi", którzy zwyciężyli w LTC 4:0 po golach Rafaela Lopesa, Lindsaya Rose, Josue (rzut karny) i Tomasa Pekharta. Cztery dni po grze kontrolnej w Książenicach, tyszanie zagrają sparing z I-ligowym Ruchem Chorzów.
Spotkanie towarzyskie pomiędzy Legią a GKS-em już w poniedziałek, 5 grudnia (godz. 13:00), w LTC. W składzie stołecznej drużyny zabraknie m.in. Blaza Kramera (problemy z przywodzicielem, prawdopodobnie 3-4 miesiące przerwy; SZCZEGÓŁY), a także kadrowiczów, czyli Kacpra Tobiasza, Artura Jędrzejczyka oraz Filipa Mladenovicia, których reprezentacje (Polska i Serbia) są świeżo po odpadnięciu z mundialu w Katarze.