Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek: Legia poprosiła o pomoc i ją dostała

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

17.10.2020 09:45

(akt. 17.10.2020 09:47)

- Generalnie jako PZPN staramy się wszystkim pomagać. Skoro Legia walcząca o awans do fazy grupowej Ligi Europy poprosiła mnie o pomoc, dostała ją i skoro Michniewicz podjął rozmowy z Legią, oznaczało to, że chciał do niej iść - mówi prezes PZPN Zbigniew Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Powiedział pan niedawno we włoskich mediach, że PZPN ma przepisy umożliwiające zakończenie ligi po rozegraniu połowy spotkań, czyli piętnastu kolejek.

- Na wszelki wypadek wprowadziliśmy do regulaminu takie zastrzeżenie. Uważam jednak, że nie będzie takiej konieczności i mimo pandemii jakoś się przemęczymy. Głównie dlatego, że mamy mnóstwo innych awaryjnych rozwiązań. Zredukowaliśmy rozgrywki do trzydziestu kolejek, jest możliwość płynnego przekładania spotkań, grania w innym rytmie tygodniowym, no i oczywiście bez kibiców. Nie chcemy nikomu dawać walkowera i tworzyć w ten sposób pola do spekulacji, ale ciągle będziemy powtarzać, że zdrowie jest najważniejsze. Nie chcę, żeby ktokolwiek zachorował na COVID-19 dlatego, że grał w piłkę. Nie jest łatwo zarazić się na boisku, bo zdrowy zdrowego nie zaraża, a słyszałem, że chorujący bezobjawowo też ma minimalne szanse, by przenieść wirusa na innego piłkarza w trakcie gry. Będę jednak powtarzał – bezdyskusyjnie dostosowujemy się do zaleceń i wykluczamy nawet najmniejsze ryzyko.

Jak pan ocenia płynące także z niektórych klubów propozycje, żeby częściej testować piłkarzy, nawet dwa razy w tygodniu? Czy to ma sens?

- W związku z tym, że kierunek rozwoju pandemii dla wszystkich jest tajemnicą, każdy się budzi ze swoim pomysłem, czasem tworząc niepotrzebne zamieszanie. Wymazy można robić nawet co dzień, tylko kto za to zapłaci, przecież to są grube pieniądze. Poza tym zasadne jest pytanie, dlaczego piłkarze mają podlegać aż tak odmiennym zasadom niż inne grupy społeczne, które też starają się normalnie pracować w ciężkich czasach. Musimy o siebie dbać, przestrzegać reguł sanitarnych. Piłkarz nie może dzisiaj mówić, że jest profesjonalistą, a wieczorem chodzić po dyskotekach czy restauracjach. To jest kwestia odpowiedzialności i dojrzałości. Respektujmy obecne reguły, a przejdziemy przez tę pandemię i dokończymy piłkarski sezon. Już w maju mówiłem, że koronawirus będzie się pojawiał w drużynach, bo naiwne i nielogiczne byłoby założenie, że akurat piłkarzy w cudowny sposób będzie omijał. Jeśli są trzy, cztery przypadki zakażeń w klubie, nie histeryzujmy. Jeśli jednak Sanepid zakazuje uczestniczenia w meczu, to oczywiście bez szemrania te zalecenia stosujmy. Zarazem walczmy o uniknięcie kolejnego lockdownu, bo to jest śmierć dla klubów i dla gospodarki.

Pozostawienie Czesławem Michniewicza w kadrze U-21 w sytuacji, gdy dostał angaż w Legii, nie było jednak najlepszym rozwiązaniem?

- Było najlepszym w zaistniałej sytuacji. Fakty są takie, że w niedzielę w południe zadzwonił do mnie Dariusz Mioduski i mówi, że chciałby zatrudnić Czesława Michniewicza w Legii. Dodał, że telefonował do niego pięć minut wcześniej i że trener wstępnie się zgodził pod warunkiem, że zgodzi się również prezes PZPN. Jak ja mogłem zabronić Czesławowi rozmawiania z Legią, jeśli prawdopodobnie on tam zarobi pięć razu więcej niż w PZPN, a sportowo potraktował to jako życiową szansę? Skoro jednak powołał już kadrę na mecze z Serbią (0:1 – przyp. red.) i Bułgarią (1:1), powiedziałem mu, że powinien w tych spotkaniach młodzieżówkę poprowadzić. Legia zaakceptowała ten układ, Czesław zapewnił, że będzie mógł też prowadzić kadrę w listopadzie. Od razu zastrzegłem, że co do listopada, to jeszcze pomyślimy, bo nie jest łatwe takie łączenie.

- Generalnie jako PZPN staramy się wszystkim pomagać. Skoro Legia walcząca o awans do fazy grupowej Ligi Europy poprosiła mnie o pomoc, dostała ją i skoro Michniewicz podjął rozmowy z Legią, oznaczało to, że chciał do niej iść. Moje prywatne zdanie, którego nie ukrywałem, było takie, że zwalnianie Aleksandara Vukovicia w tamtym momencie mogło być błędem. Legia uważała jednak inaczej i ma do tego prawo.

Zapis całej rozmowy z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem można przeczytać w "Przeglądzie Sportowym".

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.