Joel Valencia

Zainteresowanie Barcelony, debiut z Realem, "Lalunia" i najlepszy gracz ligi. Sylwetka Joela Valencii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

16.09.2020 11:00

(akt. 16.09.2020 12:19)

Jako 7-latek opuścił ojczyznę i przeniósł się do Hiszpanii. Grał w zespołach z okolic Saragossy, a potem trafił do miejscowego Realu. Następnie zmienił otoczenie, a latem 2017 roku zawitał do Piasta. Dwa lata później wyjeżdżał z Polski jako najlepszy piłkarz ligi, do której teraz wraca. Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką Joela Valencii, który został wypożyczony na rok z Brentford do stołecznego klubu.

Joel Valencia przyszedł na świat 16 listopada 1994 roku w Rosa Zarate. Jego mama, Mireyia, zaszła w ciążę jako 14-latka. Po porodzie przez ok. 5 lat zmagała się z chorobą, która atakowała kości, przez co nie mogła zaopiekować się synem. W rolę rodziców wcielili się jego dziadkowie.

Piłkarskie początki i debiut z Realem

Valencia wychowywał się w wiosce Cabuyal nieopodal Oceanu Spokojnego. W 2000 roku zaczął trenować w szkółce piłkarskiej Club Puerto Quito. Jego ówczesny trener, Camil Meneses, mówił, że Valencia od małego miał talent do piłki. Dwa lata później opuścił wraz z babcią ojczyznę z powodów ekonomicznych. Przybył do Europy, konkretnie do Hiszpanii. Dołączył do dziadka, który kilkanaście miesięcy wcześniej wyleciał do Saragossy w poszukiwaniu pracy i pieniędzy dla rodziny. Popadła ona w długi, głównie przez próbę pomocy w powrocie do zdrowia mamie Joela.

- Po przeprowadzce do Hiszpanii zacząłem grać w drużynie szkolnej. Niestety mieli tylko zespół futsalu... Po dwóch lub trzech treningach stwierdziłem, że to nie dla mnie. Dlatego też mój ojciec zapisał mnie do Atletico Escalerillas. To normalny klub, w którym nie trzeba było dużo płacić za możliwość treningu, więc mogliśmy sobie na to pozwolić. Po roku musiałem się jednak przenieść, ponieważ ze względu na mój kolor skóry miałem pewne problemy z innymi zawodnikami. Następnym moim klubem była CD Fleta, gdzie bardzo dobrze się prezentowałem, więc zgłosiło się po mnie Stadium Casablanca. Później grałem jeszcze w UD Amistad, skąd przeniosłem się do Realu Zaragoza. W mieście, w którym mieszkałem było wiele klubów, ale tylko niektóre były w kontakcie z tymi pierwszoligowymi, więc tylko dzięki temu można było wejść na wyższy poziom – opowiadał w wywiadzie dla serwisu piast-gliwice.eu.

W Realu Saragossa z początku występował w zespołach młodzieżowych, a później w rezerwach. Gdy miał prawie 16 lat rozpoczął zajęcia z pierwszą drużyną. Zadebiutował w Primera Division w meczu z Realem Madryt (0:6). Wszedł na murawę na ostatnie 8 minut. - Było to oczywiście miłe, ale - według mnie – moment okazał się niewłaściwy. Przegrywaliśmy 0:4 i trener uznał prawdopodobnie, że nic w tym spotkaniu nie osiągniemy, więc warto dać szansę temu dzieciakowi, który z nami trenuje. Nie była to jednak właściwa chwila. Wszystko potoczyło się, moim zdaniem, zdecydowanie za szybko – powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Zainteresowanie Barcelony i Manchesteru City

W 2011 roku zagrał w dwóch młodzieżowych reprezentacjach – Hiszpanii i Ekwadoru. Posiada zresztą dwa paszporty. Miał nawet okazję wystąpić w 3 meczach podczas mistrzostw świata do lat 17. Wraz z kadrą Ekwadoru dotarł do 1/8 finału, przegranym z Brazylią. W obronie "Canarinhos" grał wówczas obecny stoper PSG, Marquinhos. Tuż przed startem mundialu pojawiły się informacje, że Valencią zainteresowały się dwa giganty – FC Barcelona i Manchester City. Gazeta "Heraldo de Soria" informowała, że "Blaugrana" oferowała zawodnikowi 3-letni kontrakt i była skłonna zapłacić za niego 400 tys. dolarów. Swoją drogą, ta sama gazeta porównywała Valencię do Andresa Iniesty. Ostatecznie nie udało się osiągnąć porozumienia między Realem Saragossa i Barceloną. Do transferu nie doszło. - Odmówiłem i Barcelonie, i Manchesterowi City. Ale frajer ze mnie, co nie? – mówił w Sekcji Piłkarskiej.

Zmiana otoczenia

Wydawało się, że po debiucie z Realem Madryt, przyjdzie czas na kolejne występy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. Tak się nie stało, bo przygoda z Primera Divison zakończyła się właśnie na tym meczu. Po rywalizacji z "Królewskimi" Valencia znalazł się na ławce rezerwowych w kilku następnych spotkaniach, lecz na murawie w "jedynce" się już nie pojawił. Regularnie trenował z pierwszym zespołem, ale nie grał. Mógł liczyć na minuty na boisku tylko w rezerwach, lecz z tym też był problem, bo trener nie chciał zbytnio na niego stawiać. - Między "jedynką" a "dwójką" nie było żadnego kontaktu. Nie powoływano mnie na mecze, a szkoleniowiec rezerw nie był zbyt dobrym człowiekiem. Mówił, że nie gram, bo z nim nie trenuję. I tak się przepychali, bez sensu. Miałem 16 lat, zbyt mało, by grać w pierwszym zespole, w drugim mnie nie chcieli, więc prosiłem o występy w juniorach. Pięknie było zadebiutować z Realem, ale ludzie z klubu szybko sprawili, że chciałem odejść. Jednak... nie pozwalali mi. Chcieli zarobić, więc sytuacja trwała latami. Koszmar – opowiadał w "Przeglądzie Sportowym".

W pewnym momencie zawodnik postanowił zmienić otoczenie. Przeszedł na półroczne wypożyczenie do Atletico Malagueno (w przeszłości zespół nazywał się Malaga B) z IV poziomu rozgrywkowego. Wystąpił w 14 meczach, w których zdobył 1 bramkę. Atletico chciało go wykupić, ale Real zażądał za zawodnika zbyt dużą kwotę odstępnego. W połowie 2014 roku Valencia definitywnie opuścił klub z Zaragozy i związał się z UD Logrones z Segunda Division B (III poziom).

- Trener Carlos Pouso bardzo mi pomógł. Doskonale wiedział, w którym momencie wystawić mnie do gry, a w którym ściągnąć z boiska. Po jednym z meczów powiedział mi, że dobrze zagrałem, więc spodziewałem się, że w następnym spotkaniu również wyjdę na boisku. On postanowił zostawić mnie na ławce. Wiedział, że drużyna, z którą graliśmy słabiej radzi sobie w drugiej połowie, więc potrzebuje szybkiego zawodnika na zmianę. To szkoleniowiec, który najbardziej mi pomógł i od którego najwięcej się nauczyłem – mówił w rozmowie z oficjalną stroną Piasta. Pomocnik spędził w Logrono 1,5 sezonu. Oprócz spotkań ligowych, zagrał w 2 meczach Copa del Rey. Zagrał m.in. z Sevillą - pojawił się na murawie w 66. minucie.

Następnie podpisał kontrakt ze słoweńskim FC Koper, co okazało się chybionym pomysłem. Valencię prześladował pech. Zawodnik często zmagał się z kontuzjami. Potem klub miał problemy finansowe i został zdegradowany do niższej ligi.

Lalunia z ekstraklasy

Latem 2017 roku Valencia zdecydował się na przejście do Piasta Gliwice, i był to świetny ruch. O ile na początku nie błyszczał, to w następnych miesiącach pokazał klasę. W pierwszym sezonie w Polsce wystąpił w 26 meczach, w których strzelił 3 gole. W kolejnych, mistrzowskich dla gliwiczan, rozgrywkach zagrał 34 razy - zdobył 6 bramek i miał 6 asyst. - Ekwadorczyk odżył po zmianie pozycji. Dużo na tym zyskał. Technicznie jeden z najlepszych zawodników w lidze. Piłka go słucha. Szybka kiwka, dynamiczny, trudny do upilnowania dla obrońców. Może zrobić karierę. Sympatyczny, puszcza francusko-hiszpańskie utwory. Jednak najbardziej lubi się bawić przy hicie zespołu Mig - "Lalunia". Jak to usłyszy, to bawi się wyśmienicie. Wtedy trzeba zobaczyć te jego kocie ruchy, haha – opowiadał dla "Super ExpressuJakub Szmatuła, bramkarz Piasta.

Rzeczywiście, zawodnik podkręcił tempo po zmianie miejsca na boisku. Z początku grał jako skrzydłowy, a później przeważnie pełnił rolę ofensywnego pomocnika lub cofniętego napastnika. W rozgrywkach 2018/2019 spisywał się rewelacyjnie, dzięki czemu został wybrany najlepszym piłkarzem ekstraklasy. - Człowiek-orkiestra, wszędzie go pełno. Otwarty na języki obce, biegle włada angielskim, coraz lepiej idzie mu nauka polskiego. Odpowiada za muzykę w szatni, najczęściej jest didżejem, podłącza telefon do boomboxa i jazda. Śpiewa wszystko - po hiszpańsku, francusku (…). Nie dość, że nauczył się polskich słów, to jeszcze od razu rwie się do tańca. Typ rodzinny, typowy Latynos. Mieszkałem przez jakiś czas w Meksyku, więc mam porównanie. On wywodzi się z domu wielopokoleniowego, mieszkał z dziadkami, krewnymi, spędzali więc dużo czasu na biesiadowaniu - barbecue, te klimaty... – tak opisywał go "Piłce NożnejAdam Fudali, kierownik gliwickiego klubu.

Transfer na Wyspy

Valencia stał się wiodącą postacią w zespole Waldemara Fornalika. W rozgrywkach 2019/2020 zagrał dla Piasta 4 razy (1 asysta). W końcówce lipca nie pojechał natomiast z zespołem do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. Trzy dni później (31 lipca) podpisał kontrakt z Brentford i opuścił Piasta przed rewanżowym spotkaniem z Rygą FC w eliminacjach Ligi Europy. Trafił na Wyspy za 2 mln euro.

W poprzednim sezonie w 19 meczach Championship (II poziom rozgrywkowy w Anglii), lecz na boisku spędził zaledwie 317 minut, strzelił 1 gola. W lidze tylko raz wystąpił w podstawowym składzie. Jego drużyna zajęła 3. miejsce w tabeli i rywalizowała w barażach o awans do Premier League. W finałowym spotkaniu przegrała 1:2 z Fulham, po dogrywce. W minionych rozgrywkach zawodnik zagrał także w EFL Cup (90 minut) i 2 razy w FA Cup (172 minuty).

W obecnym sezonie Valencia rywalizował przez kilka minut w EFL Cup z Wycombe (1:1, karne 5:3). - Intensywność w Championship jest na naprawdę wysokim poziomie. W Polsce kiedy masz piłkę, masz więcej czasu na przemyślenie swojego ruchu. W Anglii tego nie ma. Dostajesz podanie i od razu musisz wiedzieć, co z nią zrobić. Rywale non stop naciskają. Intensywność i szybkość grania są na szalonym poziomie. Sędziowie też mają inne podejście, gra jest dużo twardsza – opowiadał w rozmowie z serwisem sportowe.fakty.wp.pl.

Teraz zawodnik wraca do Polski. Zostanie wypożyczony na rok z Brentford do Legii Warszawa, zostały tylko testy medyczne. Stołeczny klub nie będzie miał możliwości pierwokupu piłkarza. Mistrzowie Polski nie zapłacą za transfer czasowy, zapewnią sobie za to udział w potencjalnym kolejnym transferze Ekwadorczyka.

Statystyki Valencii od sezonu 2014/2015:

Klub

Przedział czasowy

Mecze

Bramki

Asysty

Brentford

31.07.2019 – 06.09.2020

24

1

-

Piast Gliwice

21.07.2017 – 31.07.2019

65

9

7

FC Koper

20.01.2016 – 21.07.2017

27

1

1

UD Logrones

25.08.2014 – 20.01.2016

54

1

3

Polecamy

Komentarze (53)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.