Pierwszy trener Rosołka: Maciek był od początku zakochany w Legii

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

20.10.2019 17:15

(akt. 20.10.2019 17:27)

- Rosołek od początku był zakochany w Legii: szalik, plecak czy czapka miały herb stołecznego klubu. Chciała go Lechia czy Jagiellonia, ale wybór był jeden. Cieszę się, że jest pierwszym od czasów Artura Boruca graczem z Siedlec, który zagrał przy Łazienkowskiej - opowiada pierwszy trener Macieja Rosołka, Przemysław Anusiewicz.

Maciej Rosołek w trakcie swojej przygody z piłką reprezentował dwa kluby: Pogoń Siedlce i Legię Warszawa. W sobotę 18-latek zadebiutował w pierwszym zespole "Wojskowych" i od razu zdobył bramkę, która pozwoliła stołecznej ekipie pokonać 2:1 Lecha Poznań. -  Każdy trener pracuje po to, by jego wychowanek dotarł do Ekstraklasy. Serce rośnie, gdy widzi się wejście zawodnika na boisko, a już po golu… Dostałem w niedzielę wiele wiadomości po bramce Maćka. Cieszę się z tego, co się stało. Pracowaliśmy wspólnie z Rosołkiem od czwartej klasy szkoły podstawowej. W jakiś sposób przyłożyłem rękę do tego, by go poukładać. To zawsze był dobry piłkarz, człowiek, ale też uczeń. Był w klasie sportowej i osiągał bardzo dobre wyniki na boisku, jak i poza nim. Wspólnie cieszyliśmy się z wicemistrzostwa „podstawówek”, gdzie w finale przegraliśmy z graczami występującymi w Koronie Kielce. Świadectwo zakończenia SP również dawało wiele satysfakcji. Maciek miał czerwony pasek i średnią ocen wynoszącą ponad 5,6 - wspomina Przemysław Anusiewicz, pierwszy trener obecnego gracza Legii. 

- Był najlepszym zawodnikiem w swoim roczniku, więc szybko zdecydowałem się dać mu szansę w drużynie chłopców urodzonych w 2000 roku. Wyszło mniej więcej tak samo, jak w niedzielę z Lechem. Wtedy też zaczął mecz na ławce i wszedł na murawę w końcówce spotkania. Po dwóch-trzech kontaktach, strzelił gola - opowiada Anusiewicz. - To gracz, którego szuka piłka, a dodatkowo potrafi dobrze zachować się w ofensywie na wielu pozycjach. Nie grał najczęściej jako najbardziej wysunięty zawodnik, lecz zajmował pozycje numer „siedem”, „osiem” oraz „jedenaście”. Zawsze cechowała go kreatywność. Jego zaletą jest fakt, że stosuje w grze obie nogi, a piłka mu nie przeszkadza. Praca z nim była czystą przyjemnością. W starszym roczniku i tak się wyróżniał, choć trzeba było już dodatkowo pracować, rywale byli znacznie silniejsi - dodaje szkoleniowiec prowadzący Rosołka w Pogoni Siedlce. 

- Gdy kończyła się runda, zapraszałem do Siedlec mocnych rywali. Przyjeżdżały drużyny Widzewa, Jagiellonii, Cracovii i każdy grał z każdym. W takich meczach i na zgrupowaniach kadry wojewódzkiej, Rosołek wpadał w oko obserwatorom. Z czasem zaczęły też spływać propozycje. Bardzo chciała go pozyskać Jagiellonia. Potem do gry wkroczyła też Lechia Gdańsk, która proponowała dobre warunki finansowe zawodnikowi. W zapisie kontraktu miał się też znaleźć zapis obiecujący debiut w pierwszym zespole przed ukończeniem osiemnastego roku życia. Maciej był zakochany w Legii, która też go monitorowała, zapraszała na treningi. Nie mogło się to skończyć inaczej niż transferem na Łazienkowską. Pamiętam, że zawsze miał plecak, czapkę czy szalik z herbem stołecznego klubu. Był pod ciągłą obserwacją, jeździł z Legią na turnieje, a teraz przeszedł drogę juniorską i zadebiutował w Ekstraklasie - opowiada Anusiewicz, który w przeszłości przez lata reprezentował siedlecką Pogoń w roli zawodnika. 

Czy Rosołek pamięta o początkach w Pogoni? - Cały czas mamy kontakt. Przed sezonem przyszedł na jeden z treningów, które prowadziłem. Opowiadał mi o zbliżającym się zgrupowaniu z pierwszym zespołem. Mówił również, że przed startem zgrupowania, ćwiczy indywidualnie. W pewnym stopniu zmienił podejście, „chce mu się”. Słyszałem też, że trafił pod opiekę Artura Jędrzejczyka, a jeśli będzie go słuchał i notował dalsze postępy, to będzie szedł dobrą drogą - zauważa 48-letni szkoleniowiec. 

Jak pierwszy trener Rosołka postrzega dalszą drogę zawodnika? - - Powinien ustabilizować swoją sytuację w Legii. Maciek musi próbować walczyć o jak największą liczbę minut. Potem ważne będzie, by poczuł, jak to jest zagrać przez 90 minut w Ekstraklasie. Zdobycie mocniejszej pozycji, walka o regularne występy - to niezbędne, by nabrać pewności takiej, jaką ma na przykład Radosław Majecki. Jeśli ustabilizuje formę i będzie strzelał gole oraz miał asysty, to pewnie pojawi się zainteresowanie spoza Polski. Cieszę się, że Rosołek jest pierwszym graczem z Siedlec od czasów Artura Boruca, który wystąpił w Legii - kończy Anusiewicz. 

Polecamy

Komentarze (31)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.