Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Atromitosem - tylko goli brak

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

12.08.2019 19:15

(akt. 12.08.2019 19:21)

W czwartek Legia zremisowała u siebie pucharowy mecz z Atromitosem Ateny 0:0 w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (5,85 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). W ostatnich trzech meczach rywale grający przeciw Legii oddali w sumie jeden celny strzał. Zgodnie z narracją panującą obecnie w mediach oznacza to, że z beznadziejnymi legionistami mierzyły się drużyny złożone z kelnerów, listonoszy i sprzedawców wampumów indiańskich, bo przecież każdy zawodowy zespół „Wojskowych” by rozjechał kilkoma golami. Niestety dla antylegijnych dziennikarzy, jednym z tych zespołów był aktualny lider Ekstraklasy, który po wizycie przy Łazienkowskiej ograł Lecha w Poznaniu, a drugim drużyna z ligi o wiele wyżej notowanej niż nasza, która dwukrotnie pokonała Słowaków, którzy wyeliminowali wcześniej Cracovię. Mimo to media ani przez chwilę nie zająknęły się o tym, że w dwóch ostatnich meczach Legia grała zdecydowanie lepiej niż na początku sezonu, potrafiła zdominować rywali i imponowała niesamowicie szczelną defensywą. W czwartek Atromitos, który jako reprezentant ligi greckiej, będącej o jedenaście miejsc wyżej w rankingu UEFA od polskiej, mógł uchodzić nawet za nieznacznego faworyta meczu, oddał na bramkę Legii trzy strzały - wszystkie niecelne. Bardzo dobrze zagrała nie tylko cała linia obrony, ale też środkowi pomocnicy, bo większość akcji Greków pod pole karne Legii nawet nie docierała. Nie mieli również legioniści najmniejszego problemu z wyprowadzaniem piłki, wymienianiem podań na połowie przeciwnika i przenoszeniem akcji pod pole karne rywali. Niestety, po raz kolejny zabrakło skuteczności, zgrania formacji ofensywnej, a również i szczęścia przy znakomitych uderzeniach z rzutów wolnych Novikovasa i Carlitosa. Pomimo, iż akcjom „Wojskowych” w polu karnym brakowało tempa, bo to najczęściej podający wymuszał ruch na zawodniku w „szesnastce”, a nie odwrotnie, sytuacji podbramkowych wcale nie było tak mało, tylko Kulenović, Novikovas i Luquinhas je po prostu marnowali. Zawodzili też mocno legioniści przy dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry i mając kilkanaście takich okazji, ani razu nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Atromitosu. Można oczywiście naśmiewać się z Legii, że po raz trzeci z rzędu nie potrafiła zdobyć bramki, ale warto też zwrócić uwagę na to, że w ostatnich dwóch meczach, gdy Aleksandar Vuković zrezygnował z rotacji, „Wojskowi” zdecydowanie poprawili grę defensywną i wyprowadzanie piłki i potrafią zdominować rywala na boisku. Czwartkowy mecz był najlepszym ze wszystkich, jakie Legia rozegrała w tym sezonie, w dodatku z najsilniejszym jak dotychczas przeciwnikiem. W Atenach na pewno będzie trudniej, oprócz boiska rywala dojdzie też wysoka temperatura, ale grając tak, jak w Warszawie, wicemistrzowie Polski mają spore szanse na awans do następnej rundy. Kluczem będzie utrzymanie poziomu gry z czwartkowej konfrontacji i dodanie do tego lepszej skuteczności.

Radosław Majecki 6 (6,07 - ocena Czytelników). W poprzednim meczu musiał obronić jeden strzał z dystansu, w czwartek legioniści nie pozwolili rywalom nawet na takie jedno celne uderzenie. Przez cały mecz Majecki mógł tylko przyglądać się poczynaniom kolegów z pola. Po raz kolejny ocena wyjściowa.

Marko Vesović 6 (5,86). Bardzo dobra gra w obronie, jedno nieporozumienie z bramkarzem w pierwszej połowie w żaden sposób nie wpływa na ocenę doskonałej gry defensywnej Czarnogórca. Lewe skrzydło Greków, podobnie zresztą jak prawe, nie istniało. W ataku było dużo gorzej, choć Vesović chętnie włączał się do ofensywy i wywalczył dwa rzuty rożne, to poza miał sporo niecelnych podań, strat i nieudanych dośrodkowań. Bardzo dobrze z tyłu, dość słabo z przodu, w sumie wychodzi przeciętnie.

Igor Lewczuk 8 (6,58). Nie musieliśmy długo czekać na powrót Lewczuka do takiej gry, jaką pamiętamy sprzed trzech lat. Twarda i pewna gra, dominacja w powietrzu i niezwykle skuteczne wybijanie z głowy napastnikom rywali jakichkolwiek ofensywnych zapędów. Tym razem to on, a nie „Jędza”, miał najwięcej skutecznych interwencji. A co ciekawe, wciąż mamy wrażenie, że do optymalnej formy fizycznej jeszcze nie doszedł. Doskonały występ, jeden z najlepszych zawodników na boisku.

Artur Jędrzejczyk 7 (6,69). Tym razem „Jędza” był nieco w cieniu Lewczuka, ale podobnie jak jego kolega ze środka obrona robił swoje. Pewne skuteczne interwencje i nie danie rywalom cienia szansy na dojście do pozycji strzałowej w polu karnym. To piąty mecz z rzędu na środku obrony i piąty, w którym notuje dobry występ, jak na kapitana przystało.

Luis Rocha 7 (6,39). Podobnie jak Vesović, świetny występ w defensywie i dużo gorszy z przodu. Nie przegrał z tyłu ani jednego pojedynku, wykazał się też dobrą kondycją i determinacją, wracając sprintem i odbierając piłkę w doliczonym czasie gry. Niestety Portugalczyk znów za rzadko włączał się do ofensywy, wywalczył tyle samo rzutów rożnych, co „Veso” i był to główny pożytek z jego gry do przodu. Nota identyczna, jak w przypadku Czarnogórca.

Andre Martins 8 (6,73). Rządził w środkowej części boiska, odbierał piłkę, wyprowadzał ją, przeprowadzał z obrony do ataku. Świetnie grał w defensywie, bardzo dobrze przeprowadzał piłkę do bramki przeciwnika, bardzo dokładnie rozgrywał. To był wreszcie ten Martins, którego pamiętamy z zeszłego sezonu, biorący na siebie ciężar gry w środku pola. Znów był bezlitośnie wycinany, ale tego meczu nie sędziował żaden arbiter z Ekstraklasy, więc sędzia szybko utemperował Greków żółtymi kartkami. Raz obsłużył Kulenovicia doskonałym prostopadłym podaniem, wywalczył jeden rzut wolny niedaleko od pola karnego, próbował raz uderzać z dystansu, ale nie trafił w bramkę. Świetny występ Portugalczyka, który zupełnie nie dał pograć greckim pomocnikom.

Domagoj Antolić 7 (5,77). Pierwsza połowa w wykonaniu Chorwata była tak, jak zwykle – sporo dobrej pracy w defensywie, mało gry do przodu, choć raz zapuścił się pod pole karne i uderzył celnie z dystansu, ale w środek bramki. Za to w drugiej części meczu Antolicia nie poznawaliśmy. Wreszcie zaczął grać do przodu i wypracował Novikovasowi dwie doskonałe okazje, jedną dośrodkowaniem, drugą wspaniałym prostopadłym podaniem. Po raz pierwszy od bardzo dawna widzieliśmy Chorwata nie tylko w odbiorze, ale i przy konstruowaniu akcji pod polem karnym przeciwnika. Dobry mecz w destrukcji, a po zmianie stron również w ofensywie, jeden z najlepszych występów Antolicia w tym roku i na pewno najlepszy w bieżącym sezonie.

Arvydas Novikovas 5 (4,15). Aktywność ogromna, dużo kontaktów z piłką, bardzo dużo strzałów. W pierwszej połowie nawet nieźle współpracował z partnerami, w drugiej grał nieco zbyt indywidualnie. To czego zabrakło Litwinowi najbardziej, to skuteczność. Najlepszy swój strzał oddał z rzutu wolnego, gdy zabrakło mu po prostu szczęścia, w pozostałych sytuacjach powinien zachować się dużo lepiej, bo przynajmniej raz powinien pokonać bramkarza Atromitosu, a miał tyle okazji, że mógł się pokusić nawet o hat-tricka. Ponieważ Litwin w końcówce z każdą kolejną niewykorzystaną okazją był coraz bardziej sfrustrowany, wydaje się, że na ostatnie dziesięć minut można było wpuścić za niego świeżego zawodnika. Gra całkiem dobra, skuteczność bardzo słaba, wychodzi mocno przeciętnie.

Luquinhas 6 (6,91). Brazylijczyk jak zwykle robił dużo zamieszania, ale z rzadka tylko efektywnego. Sporo dryblował, czasem mu wychodziło, ale równie często kończyło się to stratą. Z jednej strony zaimponował nam kapitalną akcją, po której stuprocentową sytuację miał Kulenović, z drugiej sam nie wykorzystał dwóch wcale nie gorszych okazji do strzelenia gola. Podobnie jak Novikovas był bardzo aktywny, ale średnio efektywny i bardzo nieskuteczny. Dostaje od nas ocenę nieco tylko wyższą niż Litwin.

Walerian Gwilia 6 (6,21). Wypracował dwie doskonałe okazje Luquinhasowi, wywalczył dużo rzutów rożnych, dobrze operował piłką, ale też tracił ją kilkakrotnie w nieprzemyślanych dryblingach. Choć nominalnie był ustawiony na „dziesiątce”, w praktyce cała trójka środkowych pomocników często wymieniała się pozycjami, co wprowadzało dodatkowe zamieszanie w środku pola Atromitosu i jest to ciekawy pomysł trenera Vukovicia. Ocenilibyśmy jego występ wyżej, gdyby nie bardzo źle bite rzuty rożne. Z kilkunastu zagrań ze stojącej piłki powinno być przynajmniej kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki, tymczasem w czwartek nie było ani jednej.

Sandro Kulenović 3 (2,89). Po pierwszym dość obiecującym kwadransie Chorwat zaczął wyglądać, jakby do gry proponowanej przez kolegów nie pasował. Nie musiał robić za ścianę, grać tyłem do bramki i wygrywać pojedynków główkowych, za to bardzo potrzebny był napastnik grający przodem do bramki, który wyjdzie na pozycję i wykończy akcję po podaniu prostopadłym. Brakowało mu przyspieszenia, zwinności, dobrego przyjęcia piłki, a nade wszystko - wyjścia na pozycję i skuteczności. To nie pomocnik powinien wymuszać podaniem ruch napastnika, to napastnik powinien odklejać się od obrońcy i wychodzić na wolne pole. Chorwat zmarnował trzy doskonałe okazje do zdobycia gola, najczęściej wskutek prostych problemów z przyjęciem piłki. Bardzo słaby występ Kulenovicia, który po prostu nie pasował do gry Legii wyprowadzającej piłkę i rozgrywającej ją po ziemi. Nie był to dobry wybór trenera Vukovicia, który zapewne wyobrażał sobie, że „Wojskowi” częściej będą musieli operować długą piłką, a okazało się, że Grecy nie byli w stanie utrudnić legionistom rozgrywania piłki po ziemi od bramkarza aż do pola karnego rywala. Zdecydowanie zbyt późno też Chorwat został zmieniony.

Carlitos 5 (5,90). Widać było, że Legia potrzebuje w tym meczu w ataku innego typu zawodnika, takiego, który gra przodem do bramki i lepiej czuje się z piłką przy nodze niż w powietrznych pojedynkach. Hiszpan dobrze zaczął, wreszcie zagrał na swojej ulubionej pozycji, wywalczył rzut wolny, kapitalnie uderzył z niego w poprzeczkę, ale potem znów dał o sobie znać nadmierny indywidualizm Carlitosa i więcej było strat w dryblingach niż prób rozegrania piłki z partnerami. Trzeba go ocenić w sumie mocno przeciętnie, bo ożywił grę legionistów, ale na dość krótko. Choć w samej końcówce wypracował idealną sytuację Novikovasowi.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu w ocenie redaktorów został Andre Martins, który zdominował całkowicie środek pola, Czytelnikom najbardziej podobała się gra Luquinhasa.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.91 Luquinhas

6.73 Andre Martins

6.69 Artur Jędrzejczyk

6.58 Igor Lewczuk

6.39 Luis Rocha

6.21 Walerian Gwilia

6.07 Radosław Majecki

5.9 Carlitos

5.86 Marko Vesović

5.77 Domagoj Antolić

4.15 Arvydas Novikovas

2.89 Sandro Kulenović

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.