Spostrzeżenia, wnioski

Kilka spostrzeżeń po meczu w Gliwicach

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

08.10.2019 09:45

(akt. 08.10.2019 15:29)

Piłkarze Legii przegrali z Piastem w Gliwicach 0:2 i kiepskich nastrojach udali się na dwutygodniową przerwę w rozgrywkach. Ta przerwa jest legionistom bardzo potrzebna, w zespole musi zajść kilka zmian. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Ulotna wiara w końcowy sukces – Gra w Legii w ostatnich meczach wygląda tak, że zespół gra swoje do pewnego momentu, do pierwszego niepowodzenia, straty gola. Wtedy wszystko siada, drużyna jakby traciła wiarę w powodzenie danego spotkania, przestaje grać to, co do tej pory, zamiast atakować i próbować odwrócić losy meczu, jest gorzej niż wcześniej. Tak było w spotkaniu z Lechią Gdańsk, tak było też w Gliwicach z Piastem. Do momentu straty gola mecz był wyrównany, nawet z lekką przewagą Legii. Potem pojawiły się błędy, niedokładność i jakby zniechęcenie. Sytuację zmieniło dopiero wejście na murawę Jarosława Niezgody i Pawła Wszołka. Obaj wnieśli ożywienie, co jednak ostatecznie niewiele dało.

Zaufanie do Novikovasa – Novikovas od początku meczu był aktywny, często pod grą. Niestety jego popisy wywoływały u kibiców głównie negatywne emocje. Oto kilka akcji z pierwszej połowy meczu:

- Martins odbiera piłkę, zagrywa do Novikovasa idealnie w tempo, ale Litwin źle przyjmuje sobie futbolówkę i ta pada łupem bramkarza.

- Jędrzejczyk podaje do skrzydłowego, wbiega w pole karne, ale Novikovas wdaje się w drybling i traci piłkę, po czym fauluje Felixa.

- Legia podeszła większą liczbą piłkarzy pod pole karne, ale gdy piłka trafiła do byłego gracza Jagiellonii ten podał niedokładnie w kierunku Gwilii i zamiast zagrożenia był kontratak Piasta.

- Jędrzejczyk wyłożył piłkę Novikovasowi na trzeci metr, ale Litwin oddał strzał wysoko nad poprzeczką.

- Parzyszek źle rozegrał piłkę, ta na 25 metrze od bramki trafiła do Novikovasa, który niemal od razu zanotował stratę. Sytuację faulem ratował Rocha, za co obejrzał żółtą kartkę.

Novikovas został obdarzony przez trenera dużym zaufaniem, często niezrozumiałym. Ale piłkarz kompletnie nie wykorzystuje danych mu szans. A przecież zaraz do pierwszego składu wskoczy Paweł Wszołek, jest Luquinhas, do zdrowia wróci Marko Vesović i Litwin może mieć problem ze złapaniem choć kilku minut. Chyba, że Aleksandar Vuković tak mocno w niego wierzy, że będzie dalej konsekwentnie na niego stawiał.

Niepokojący powrót do początku sezonu – Pamiętamy początek sezonu, gdy na boisku w zespole mało co funkcjonowało. Później był etap, gdzie z każdym meczem było widać mały progres. Najpierw zaczęła fajnie funkcjonować obrona, później w grze szybko odnaleźli się defensywni pomocnicy. Na pozycji numer dziesięć coraz lepiej wyglądał Gwilia, lepiej wyglądali skrzydłowi, były niezłe stałe fragmenty gry – wydawało się, że wszystko stopniowo zmierza we właściwym kierunku, że zaraz zaczną funkcjonować schematy gry, ale… wtedy coś się zacięło. Gwilia obniżył loty, poza pojedynczymi dośrodkowaniami nie wnosi wiele. Luquinhas nie jest już tak przebojowy, Nagy i Novikovas szukają formy, Martins gra głównie z tyłu, na czym cierpi ofensywa, wypadli Cafu i Vesović, a defensywa zaczęła popełniać błędy. Był progres, nastąpił regres.

Głos z zewnątrz – Wyjątkowo prezentujemy głos z boku – byłego piłkarza i kapitana Legii, Cezarego Kucharskiego. - Legia, 30 metrów przed bramką rywala potrafi rozgrywać, budować akcje, ale dalej - jak trzeba przyspieszyć, zaskoczyć - brak pomysłu, a nawet zaangażowania! Dodatkowym problemem jest selekcja tych piłkarzy, spośród których niewielu jest takich, którzy potrafią wygrywać, strzelać decydujące bramki – napisał po meczu „Kucharz” na Twitterze. I to wydaje się bardzo duży problem. Legia z przodu, poza Niezgodą, nie ma piłkarza, który miałby dobre wykończenie akcji. Pod tym względem jest dużo gorzej niż w zeszłym sezonie, nawet w jego końcówce, gdzie byli Carlitos, Hamalainen czy Kucharczyk. O tym powinien pomyśleć dział sportowy planując kolejne ruchy transferowe.

Zmiany personalne – Po przerwie na mecze reprezentacji w zespole wiele musi się zmienić. Defensywa musi zacząć się stabilizować – z różnych powodów za dużo w niej było zmian osobowych, co zaczęło się odbijać na jakości. A ofensywa musi w końcu wyglądać lepiej, zespół powinien atakować większą liczbą piłkarzy. Do gry powinni być już gotowi Ivan Obradović, Paweł Wszołek, Marko Vesović, William Remy i Salvador Agra. Będzie więc można dokonać zmian, wymienić słabsze ogniwa. Jeśli to wszystko ma mieć sens, to po przerwie na mecze kadr musimy zobaczyć inną, lepszą drużynę. Kolejny mecz, podobny do tego z Wisłą Płock, Lechią czy Piastem będzie złym sygnałem.

Polecamy

Komentarze (67)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.